Największe niemieckie gazety niepokoją się wzrostem poparcia dla partii nacjonalistycznych w wyborach na Słowacji. „Sueddeutsche Zeitung” uważa, że premier Robert Fico prowadził chybioną kampanię wyborczą; „FAZ” wymienia wśród przyczyn politykę migracyjną UE.

„Sueddeutsche Zeitung” pisze o „zatrutej atmosferze” na Słowacji. Zdaniem komentatora wybory „skończyły się fiaskiem – dla Roberta Fico, dla Słowacji i dla Europy”.

Premier - "dysponujący absolutną większością, w kraju z kwitnącą gospodarką, leżącym poza szlakami uchodźców" - prowadził widocznie „chybioną kampanię wyborczą" – ocenia autor.

„Populista (Fico) grał ksenofobiczną kartą i wysyłał negatywne sygnały – przeciwko muzułmanom, przeciwko uchodźcom, przeciwko liberalnej UE. A teraz jest jako zwycięzca przegranym. Nie tylko stracił część swoich wyborców, lecz stoi przed nierozwiązywalnym problemem stworzenia rządu” – czytamy w „SZ”.

Komentator przypomina, że do parlamentu weszło dziewięć partii, z których kilka jest nacjonalistycznych, a jedna skrajnie prawicowa. Fico „nie może pozbyć się upiorów, które sam wywołał” - zauważa.

Autor zwraca uwagę, że ponad połowa słowackich wyborców oddała głosy na partie, które są „jeszcze bardziej prawicowe i ksenofobiczne niż farbowani socjaldemokraci". To pokazuje, jak zatruta jest atmosfera w kraju i jak za pomocą „wywoływania paniki” można zdestabilizować stabilną demokrację - dodaje.

Za kilka miesięcy Słowacja przejmie przewodnictwo w UE. Fico, jeżeli pozostanie premierem, będzie musiał poszukiwać kompromisów, które ostatnio zdecydowanie zwalczał. Miejmy nadzieję, że i to także nie zakończy się fiaskiem – konkluduje komentator „SZ”.

„Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze, że Słowacy zagłosowali „przeciwko proeuropejskim partiom, wzmocnili neoliberalnych krytyków UE i pomogli skrajnej prawicy dostać się do parlamentu”.

Oczywiście – zaznacza komentator - można „nadal postępować tak, jakby nie miało to nic wspólnego z masową imigracją, z polityką azylową Niemiec i UE czy też z groźbami czołowych polityków UE skreślenia krnąbrnym krajom Grupy Wyszehradzkiej środków z unijnych funduszy”. „Nie byłoby to jednak roztropne” – napomina.

Jego zdaniem znaczenie wyniku tych wyborów nie ogranicza się do Słowacji. To sygnał, że coraz więcej wschodnich Europejczyków nie rozumie, jakie korzyści daje im UE. „Przyczyną jest nie tylko rzekoma reakcyjna mentalność wyborców. Te przyczyny tworzy też sama UE” – podsumowuje autor.

Partia Socjaldemokratyczna (SMER) wygrała sobotnie wybory parlamentarne na Słowacji, uzyskując ok. 28 proc. głosów, co daje jej 49 mandatów ze 150. Dotychczas miała 83 deputowanych.

Zdaniem analityków utworzenie przez nią nowego gabinetu będzie jednak problematyczne m.in. wobec sukcesu skrajnych nacjonalistów, którzy po raz pierwszy weszli do parlamentu.

Skrajni nacjonaliści z partii LSNS, którym przewodzi Marian Kotleba, uzyskali 8 proc. głosów, co przełożyło się na 14 mandatów.