„Gdyby pan dziś mnie zapytał, czy dziennikarze byli podsłuchiwani, to odpowiedziałbym, że nie mogę powiedzieć z ręką na sercu, że nie byli. To, co wczoraj o podsłuchach powiedział minister Kamiński, to jest jego wiedza, ale jeśli się to potwierdzi, to znaczy, że jest coś na rzeczy” - mówi gość RMF FM, wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński.

„Zostały przygotowane dwie części audytu w postaci dokumentu. Prokuratura podjęła swoją decyzję po zapoznaniu się z pierwszą częścią, drugą przekazaliśmy z własnej inicjatywy, ale i to jeszcze jest za mało. Sprawa podsłuchów wymaga dalszych badań” - uważa gość RMF FM. Pytany o to, kto podsłuchiwał dziennikarzy, odpowiada: „Ja tego nie wiem. Wszystko wymaga wyjaśnienia”.

Czy komendant Maj i jego rozmowy z przełożonymi były podsłuchiwane? „Żyjąc w polskim państwie wszystko biorę pod uwagę, również i to. Nie mam pewności, że rozmowy nie były podsłuchiwane, ale byłbym bardzo zdziwiony” - mówi gość Kontrwywiadu.

Jak podaje RMF FM, przez wiele dni CBA mogło prowadzić inwigilację Komendanta Głównego Policji Zbigniewa Maja, za wiedzą koordynatora spec służb, Mariusza Kamińskiego. Jak to się dzieje że Mariusz Kamiński wiedząc o podejrzeniach wobec Maja nie poinformował MSWiA? „Rozmowy to jedno, a potwierdzające to dokumenty - drugie” - odpowiada gość RMF FM. Pytany o to, jak zatem działa komunikacja wewnątrz rządu, odpowiada: „Pytanie jest inne - czy można było przed nominacją zrobić coś więcej”.

„W moim przekonaniu nie można było zrobić niczego więcej” - komentuje. Zieliński dodaje, że o podejrzeniach wobec byłego komendanta głównego usłyszał tuż po jego powołaniu. „Zapytaliśmy odpowiednie służby o to, czy są przeszkody do powołania Maja.

Dostaliśmy informację, że Maj otrzymał certyfikat dostępu do informacji niejawnych NATO i UE, czyli musiał być wtedy sprawdzany wtedy przez ABW” - mówi minister. Jego zdaniem polskie służby musiały być w słabej kondycji, skoro w 2014 roku insp. Maj otrzymał dostęp do tajnych informacji.