Nie ulega wątpliwości, że Italia pod jego przywództwem jest w znacznie lepszej kondycji. Ale nie w aż tak dobrej, jak on sam to przedstawia. Z okazji przypadającej w poniedziałek rocznicy Renzi zamieścił na profilu na Facebooku serię zdjęć dokumentujących dokonania jego gabinetu. To, że Włochy wyszły z recesji, odzyskały zaufanie inwestorów i spada w nich bezrobocie, jest bezsprzecznym sukcesem, ale na ile jest to efekt działań rządu, a na ile sprzyjających okoliczności zewnętrznych, pozostaje otwartą kwestią.
Trudno się też oprzeć wrażeniu, że najmłodszy w historii kraju, 41-letni obecnie, premier nie do końca spełnił pokładane w nim – bardzo duże – nadzieje, a zapowiadana przez niego całkowita przebudowa skostniałego i skorumpowanego systemu politycznego na razie się nie udała.
Najważniejszym zadaniem Renziego, po tym jak w wyniku wewnętrznego przewrotu w Partii Demokratycznej objął funkcję premiera, było wyprowadzenie gospodarki z długotrwałej recesji. To się faktycznie udało, bo po 14 kolejnych kwartałach, w których PKB spadał albo stał w miejscu, cały zeszły rok był wreszcie na plusie. Ale po części jest to zasługa prowadzonej przez włoskiego szefa Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghiego polityki stymulowania gospodarek strefy euro, a także spadku cen ropy naftowej. Na dodatek ten wzrost był niewielki – w skali roku tylko 0,7 proc. – i z kwartału na kwartał słabł. Jak podano w piątek, w ostatnich trzech miesiącach 2015 r. włoska gospodarka rozwijała się już w tempie tylko 0,1 proc. W efekcie rząd skorygował tegoroczną prognozę z 1,6 do 1,4 proc., choć i tak jest ona bardziej optymistyczna niż te z instytucji międzynarodowych, bo OECD mówi o tym, że wzrost wyniesie ok. 1 proc.
Konsekwencją słabnącego tempa wzrostu są obawy o to, że deficyt budżetowy i dług publiczny zamiast spadać zaczną znów rosnąć. Zwłaszcza ten drugi wskaźnik – obecnie wynoszący 133 proc. PKB – jest niepokojący, bo gorsza pod tym względem w strefie euro jest tylko Grecja. Komisja Europejska zresztą już sprawdza, czy włoski budżet na ten rok nie łamie zasad unijnego paktu fiskalnego. Na ulgowe potraktowanie Włochy nie mają co liczyć, bo Renzi w ciągu minionych dwóch lat stał się jednym z czołowych krytyków polityki oszczędnościowej i wielokrotnie domagał się poluzowania istniejących reguł. – Pakt fiskalny zmusza do ostrych cięć, ale ma negatywny wpływ na wzrost gospodarczy – powtórzył w poniedziałek. Natomiast kilka dni wcześniej, w wywiadzie udzielonym Bloombergowi, porównał przywódców Unii Europejskiej do orkiestry grającej na Titanicu.
Renzi chwali się, że dzięki przyjętym w 2014 r. zmianom uelastyczniającym prawo pracy i wprowadzającym ulgi dla firm zatrudniających nowych pracowników w zeszłym roku stworzonych zostało we Włoszech 764 tys. etatów. Krytycy premiera przekonują wprawdzie, że realna liczba jest mniejsza, a koszt ich utworzenia duży, ale jeśli chodzi o bezrobocie, to faktycznie w ciągu ostatnich dwóch lat nastąpiła poprawa. Na początku jego rządów było na poziomie 12,7 proc., teraz jest 11,4 proc., co jednak przekracza unijną średnią.
Sukcesem Renziego jest przywrócenie wiarygodności Włoch w oczach inwestorów oraz wzmocnienie międzynarodowej pozycji kraju. Chaos towarzyszący ostatnim miesiącom rządów Silvia Berlusconiego już dawno minął, Renzi ma też znacznie silniejszą pozycję niż jego dwaj bezpośredni poprzednicy – Mario Monti i Enrico Letta. Po części to wynika ze słabości opozycji, ale sporo w tym zasługi samego Renziego, który – mimo że jest politykiem zdecydowanie proeuropejskim – ostro i głośno walczy o włoskie interesy, często spierając się z niemiecką kanclerz Angelą Merkel czy szefem Komisji Europejskiej Jeanem-Claude’em Junckerem.
Na plus włoskiemu premierowi należy zapisać także reformę systemu politycznego, która odbiera część uprawnień Senatowi. Ponieważ kompetencje obu izb parlamentu niemal się pokrywały, często w przeszłości paraliżowało to prace rządów. Co do konieczności takiej reformy nie ma sporu, ale przeprowadzone przez Renziego zmiany muszą być jeszcze zatwierdzone w referendum jesienią. A jeśli gospodarka znów wpadnie w recesję, jego wynik wcale nie jest przesądzony.
Zresztą słabnący wzrost gospodarczy nie jest jedynym zagrożeniem dla Włoch. Jeszcze poważniejszymi są kryzys migracyjny, bo obok Grecji to przede wszystkim do nich trafiają migranci przedostający się na teren Europy, a także doniesienia o zdobywaniu wpływów przez Państwo Islamskie w Libii, która leży ok. 200 km od wybrzeży Sycylii. To grozi konsekwencjami daleko poważniejszymi niż spowolnienie tempa wzrostu gospodarczego.