Francuska klasa polityczna jest zgodna co do tego, że należy zjednoczyć siły w walce z terroryzmem. Ale na tym kończy się jedność w obliczu tragedii, jakiej widownią stał się Paryż.

Republikańska prawica domaga się od socjalistycznej większości przyznania się do porażki w walce z terroryzmem. Politycy tej partii podkreślają, że w dziesięć miesięcy po ataku w redakcji „Charlie Hebdo”, sytuacja pod względem bezpieczeństwa nie uległa we Francji poprawie. Jest odwrotnie - terroryści mogli uderzyć z większą siłą, w bardziej krwawy sposób, a państwo nie było temu w stanie zapobiec.

W obliczu takiej sytuacji przewodniczący Republikanom, były prezydent Nicolas Sarkozy domaga się odwołania wielkiej, międzynarodowej Konferencji Klimatycznej. Spotkanie z udziałem szefów państw i rządów niemal dwustu krajów ma trwać od 30 listopada do 11 grudnia. W sumie ma w nim wziąć udział 40 tysięcy osób. Anulowanie konferencji wykluczają ministrowie spraw zagranicznych Laurent Fabius i ochrony środowiska Segolene Royal.

Premier Manuel Valls zapowiedział nadzwyczajne środki bezpieczeństwa.