Podczas półtoragodzinnych zeznań Artur Mas oświadczył, że bierze na siebie odpowiedzialność nie tylko za zorganizowanie plebiscytu, ale też niepodległościowych manifestacji i wrześniowych wyborów do parlamentu Katalonii.
Jego zdaniem, wszystkie te decyzje nie wykraczają poza ramy działania demokratycznego państwa. "Za przekazanie głosu społeczeństwu i wystawieniu urn powinienem stanąć przed parlamentem a nie przed trybunałem oskarżony o złamanie kodeksu karnego" - powiedział Mas.
Pod budynkiem sądu towarzyszyło mu około dwóch tysięcy osób.
Zwolennicy niepodległości uznali wezwanie do sądu za prowokację. Dzisiaj mija 75 rocznica rozstrzelania Lluisa Companysa - szefa katalońskiego rządu do wojny domowej. Do egzekucji doszło rok po jej zakończeniu, na żądanie Francisco Franco.