Według Urzędu Zamówień Publicznych, przetarg na system informatyczny ZUS-u został tak przeprowadzony, żeby zwyciężyła firma Asseco. Kontrakt wyniósł 700 mln zł. Taką informację przekazała Gazeta Wyborcza.

Przetarg dotyczył stworzenia systemu informatycznego, który rozlicza składki i księguje np. emerytury i renty. Przez kilkanaście lat podatnicy zapłacili już za to ponad 3 mld zł.

Kontrakt ten najpierw obsługiwał Prokom, który zastąpił Asseco. I ta firma ostatnią umowę na utrzymanie Kompleksowego Systemu Informatycznego (KSI) podpisała z ZUS w 2013 r.

UZP sprawdzał kontrakt ZUS-u z Asseco od początku 2014 roku. W swoim piśmie napisał, że zostały złamane zasady uczciwej konkurencji i równego traktowania wykonawców. Jeśli spełnione są łącznie wszystkie te warunki, to powoduje to ograniczenie liczby potencjalnych wykonawców do jednego wykonawcy - czytamy w dokumencie.

Poza tym Urząd Zamówień Publicznych podaje, że warunki przetargu były drobiazgowe, bo ZUS wymagał np. by firma, która ma odsługiwać system, wskazała z imienia i nazwiska 87 pracowników, którzy będą delegowani do obsługi tego kontraktu. Poza tym dodatkowo każdy z pracowników musiał np. spełnić warunek pracy przez minimum dwa lata, w ostatnich trzech latach, przy utrzymaniu systemu informatycznego, który był warty co najmniej 3 mln zł brutto miesięcznie. Biegły, który został wynajęty przez UZP uznał takie wymagania za "całkowicie nieuzasadnione".

Według kontrolerów, tak wygórowane warunki, mogły preferować taką firmę, która już wcześniej obsługiwała zaawansowany system w ZUS.

Kontrolerzy UZP przyjrzeli się też komisji przetargowej, która rozpatrywała przyznanie w/w kontraktu i stwierdzili, że dwoje jej członków - pracowników ZUS - zasiadało od lipca 2009 do marca 2014 r. (w tym czasie decydowano o wynikach przetargu) w radzie nadzorczej fundacji, która pomagała dzieciom, gdzie udzielali się też pracownicy Asseco - jeden z nich był odpowiedzialny za podpisanie i złożenie wniosku o dopuszczenie do udziału w przetargu.

Zdaniem kontrolerów taki stan faktyczny może budzić wątpliwości dotyczące obiektywizmu i bezstronności i osób odpowiedzialnych za przygotowanie i przeprowadzenie postępowania przy zamówieniu.

W odpowiedzi na te zarzuty, Ewa Kryj z Asseco Poland napisała: "W postępowaniu żaden z konkurentów Asseco nie skorzystał z przysługującego mu uprawnienia i nie złożył odwołania od warunków udziału w przetargu określonych przez Zamawiającego. Tym samym można wnioskować, że » rynek «zidentyfikował wymagania Zamawiającego jako nienaruszające zasad uczciwej konkurencji”.

Zakład Ubezpieczanych Społecznych wysłał pismo do UZP, bo nie zgadza się z zarzutami. Ostatecznie prezes Urzędu może wystąpić do sądu i zażądać nawet o unieważnienia przetargu.

Przedstawiciel rządu nie potrafi sobie wyobrazić ja miało by to wyglądać: "To by była katastrofa. ZUS miałby się domagać kilkuset milionów od Asseco? Wtedy oni pójdą do sądu. A co z systemem, który księguje emerytury Polaków?".