Policja w Budapeszcie poinformowała, że w weekend z Chorwacji na Węgry przybyło ponad 23,5 tysiąca nielegalnych imigrantów. Tymczasem od strony serbskiej miało się ich przedostać jedynie 636 osób. Zdaniem chorwackich komentatorów, podane liczby są nieprawdziwe.

Według nich, jest to jedynie rządowa propaganda, która ma dowieść słuszności decyzji Węgier o zamknięciu granicy z Serbią. Usprawiedliwia ona ponadto rząd w Budapeszcie, który planuje zamknąć granicę z Chorwacją. Nie wiadomo jednak, kiedy miałoby to nastąpić. Węgierski minister spraw wewnętrznych Szandor Pinter mówił wczoraj, że wszystko zależy od tego, jak jego kraj poradzi sobie z ogromną liczbą uchodźców przybywających z Chorwacji.

Zdaniem chorwackich komentatorów, po zamknięciu granicy ze swoim południowym sąsiadem Węgry z pewnością otworzyłyby korytarz dla uchodźców do Słoweni.

Decyzja ta spowodowałaby efekt domina. Żeby zapobiec napływowi olbrzymiej liczby ludzi idących do Lublany ze wschodu, Chorwacja tymczasowo zamknęłaby granicę z Serbią. W rezultacie doprowadziłoby to do przesunięcia fali uchodźców na południe. Do Niemiec szliby oni przez Bośnię i Hercegowinę. Państwo to nie jest jednak gotowe do przyjęcia kilkudziesięciu tysięcy uchodźców. Jak uważają komentatorzy, można oczekiwać, że imigranci będą na własną rękę usiłowali przedostać się do Chorwacji.