Jak wskazywał, analizując nieobecność Putina można rozpatrywać dwa scenariusze: albo była ona spowodowana rzeczywistą walką na szczytach władzy i podziałami w rządzącej elicie, albo był to element prowadzonej przez Rosję wojny informacyjnej. Politolog zwrócił uwagę, że spekulacje o prezydencie Rosji "przykryły" sprawę zabójstwa Borysa Niemcowa, ale też - paradoksalnie - zwiększyły zainteresowanie osobą Władimira Putina na świecie.
Zdaniem Kazimierza Wóycickiego, komentarz prezydenta Rosji do zamieszania wokół jego osoby, że "bez plotek byłoby nudno", jest cyniczny i pokazuje strukturę państwa rosyjskiego. Ekspert zaznaczył, że w kraju demokratycznym kilkudniowej nieobecności głowy państwa nikt mógłby nawet nie zauważyć, a jeśli byłaby ona spowodowana kłopotami zdrowotnymi, to zostałoby to wprost powiedziane. "To jest właśnie kwestia przejrzystości życia publicznego. W Rosji tej przejrzystości nie ma i stąd się biorą te wszystkie plotki" - dodał politolog.
Kazimierz Wóycicki jest zdania, że "jest to sytuacja niedobra i powrót do czasów Związku Radzieckiego", gdy "dwór" dyktatora czy quasi absolutnego władcy był otaczany tajemnicą.
Dzisiaj prezydent Rosji Władimir Putin po raz pierwszy od 11 dni pokazał się publicznie. W jednej z rezydencji koło Sankt Petersburga spotkał się z prezydentem Kirgistanu, Ałmazbekiem Atambajewem. Wielodniowa nieobecność Putina w mediach zrodziła spekulacje co do tego, gdzie jest i czy żyje.