Lider brytyjskiej Partii Niepodległości UKIP, Nigel Farage określił jej zwycięstwo w eurowyborach jako "trzęsienie ziemi". UKIP uzyskał 28 procent głosów, o 11 procent więcej niż w poprzednich wyborach. Na drugim miejscu uplasowała się opozycja labourzystowska, która podniosła swoje notowania o prawie 10 prcoent.

Nigel Farage mógł tryumfować mówiąc po zamknięciu głosowania, jeszcze zanim podano oficjalne wyniki: "Ludowa armia UKIP przemówiła dziś dając najbardziej niezwykłę wyniki od stu lat i jestem dumny, że ją do tego poprowadziłem".

Brytyjscy wyborcy ukarali przede wszystkim partie rządzącej koalicji. Konserwatywny premier David Cameron mówił jednak BBC, że tylko torysi są w stanie naprawić związek między Wielką Brytanią a Europą i tylko oni obiecali wyborcom referendum. Cameron nie krył jednak, ze osobiście jest za pozostaniem w Unii: "Musimy zademonstrować wyborcom, że mamy plan jak zmienić te relacje i dać ludziom wybór w 2017 roku, w referendum między wystąpieniem z Unii a pozostaniem w niej."

Eurowybory zmiotły wprost prounijnych liberałów, którzy stracili 9 mandatów i wprowadzą tylko jednego posła do Parlamentu w Strasbourgu. Labourzyści poprawili znacznie swoje notowania, ale w opinii obserwatorów nie dość, by mieć pewność, że są w stanie wygrać wybory powszechne za rok.