Opozycja chce, by wątpliwości wobec budowy Służby Ochrony i Kontaktu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych rząd wyjaśnił na posiedzeniu komisji służb specjalnych. Mają stanąć przed nią ministrowie: Radosław Sikorski oraz Bartłomiej Sienkiewicz. Artykuł 152 regulaminu Sejmu daje taką możliwość na wniosek trzeciej części członków komisji. W takiej sytuacji przewodniczący komisji jest zobowiązany do zorganizowania posiedzenia w ciągu 30 dni, a ministrowie do stawienia się.

– Mamy wrażenie, że powstaje kolejna służba specjalna. Kolejna, która nie będzie nadzorowana przez Sejm – mówi Marek Opioła (PiS).
– To nie będzie służba mundurowa czy specjalna. Jej pracownicy nie będą funkcjonariuszami, ale pracownikami z dodatkowymi uprawnieniami – napisał rzecznik resortu Marcin Wojciechowski. Wśród tych dodatkowych uprawnień ma być prawo do posiadania i użycia broni, a także zadania dziś zastrzeżone ustawowo dla Agencji Wywiadu, o czym piszą urzędnicy MSZ w uzasadnieniu do zmian ustaw.
– Służba Ochrony i Kontaktu podniesie poziom bezpieczeństwa służby dyplomatycznej – oświadczył Radosław Sikorski. – Będzie miała oczy i uszy otwarte na wszystkie zagrożenia wobec naszych placówek.
SOiK jest efektem decyzji podjętej przez byłego ministra spraw wewnętrznych Jacka Cichockiego, dziś szefa Kancelarii Sejmu. Wycofał on w ramach oszczędności budżetowych funkcjonariuszy BOR z ambasad. Przyniosło to ok. 1,2 mln oszczędności rocznie i spowodowało konieczność zbudowania nowej formacji, która będzie kosztować ok. 7 mln zł rocznie.
– Pomysły są nierealne, a piszący nowelizacje urzędnicy nie mają po prostu pojęcia o działaniu kontrwywiadu. Zapisy w nowelizacji bezpośrednio wchodzą w zakres zadań ABW i AW. Kompetencje nowej służby opisane są niejasnymi artykułami, to zły pomysł i jeszcze gorsze wykonanie – ocenia były wiceminister spraw wewnętrznych i ekspert od bezpieczeństwa Zbigniew Rau.