Zmiana prezesa zarządu Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych to ostatni etap operacji przejęcia kontroli nad producentem dokumentów i banknotów przez MSW. Zacięta gra toczyła się już od roku w zaciszu gabinetów kilku ministrów.

– Świetna praca, wyśmienita. Ale teraz spółkę trzeba zdynamizować – takimi słowami miał pożegnać wiceminister spraw wewnętrznych Rafał Magryś kierującego PWPW od sześciu lat Krzysztofa Żarnotala. Dynamiki firmie ma nadać Sławomir Grela, który od kilku miesięcy zasiadał w radzie nadzorczej. Niewiele o nim wiadomo. Publicznie tylko raz było głośno o jego nazwisku. Przed 14 laty reprezentował Skarb Państwa w Zakładach Futrzarskich Kurów. Ich właścicielem stał się tajemniczy biznesmen podejrzewany o związki z przestępczością zorganizowaną i w fotelu prezesa obsadził osławionego oscylatorem Bogusława Bagsika. Wówczas Grela złożył doniesienie do prokuratury, w którym oskarżył Bagsika o nieprawidłowości.
Nowy prezes nie musiał startować w konkursie do stanowiska, gdyż ministerstwo zmieniło statut spółki, likwidując ten wymóg. Stało się to w lipcu 2013 r., gdy minister skarbu przekazał nadzór właścicielski nad PWPW resortowi spraw wewnętrznych. – W konkursie na stanowisko wiceprezesa startował wiceszef MSW Roman Dmowski. Przegrał z wieloletnim pracownikiem PWPW Tadeuszem Wachowskim – mówi jeden ze związkowców. Doszło do dziwnej sytuacji: Wachowski był wiceprezesem przez jeden dzień. Gdy kontrolę nad spółką przejął minister Sienkiewicz, odwołał zwycięzcę, a wkrótce zmienił statut, likwidując konkursy.
– MSW występuje w podwójnej roli: jest właścicielem, a zarazem jednym z głównych klientów spółki. To musi rodzić konflikty – zauważa poseł z sejmowej komisji skarbu. Dla resortu firma produkuje m.in. dowody osobiste i paszporty. Nie wiadomo, jak rozwiąże teraz problem cen swoich usług. Z jednej strony zarząd ma obowiązek działania w celu przynoszenia zysków, z drugiej zaś MSW chce płacić jak najmniej. Problemem mogą stać się również kontrakty, które PWPW realizuje m.in. w Gruzji, Bangladeszu czy Azerbejdżanie. – To, że spółką kieruje minister jednocześnie nadzorujący służby specjalne, może rodzić brak zaufania i podejrzenia, że firma służy za przykrywkę dla służb – mówi nam urzędnik z resortu skarbu.
Pion prasowy PWPW rozesłał w piątek informację podsumowującą osiągnięcia zarządu kierowanego przez Żarnotala. Wynika z niej, że od 2008 r. firma przyniosła Skarbowi Państwa ponad 700 mln zł zysku. W tym samym czasie podobną kwotę w nieudanych projektach informatycznych, którym towarzyszyła korupcja, roztrwonili kolejni ministrowie spraw wewnętrznych.