Prawo i Sprawiedliwość apeluje o zorganizowanie unijnej misji do Kijowa i samo wysyła tam swoich polityków. To reakcja opozycji po porannych wydarzeniach w ukraińskiej stolicy, gdzie doszło do pobicia uczestników prounijnej demonstracji.

Jarosław Kaczyński zapowiedział, że jutro na czele większej delegacji wyruszy do Kijowa. Podkreślił, że Ukraina jest dziś na rozdrożu i sytuacja w której się znalazła, wymaga polskiej reakcji. Zaznaczył, że przyszłość naszego wschodniego sąsiada jest strategiczna dla kształtu Europy.
Kaczyński pochwalił wezwanie do MSZ ukraińskiego ambasadora. Jednocześnie wskazał, że polska dyplomacja powinna działać dynamiczniej, a jej szef Radosław Sikorski już dziś powinien być w Kijowie.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński powiedział, że na Ukrainie przebywa wiceprezes PiS, w drodze jest eurodeputowany Ryszard Czarnecki. Jutro także Kaczyński w towarzystwie większej delegacji zamierza wyjechać do Kijowa.

Kaczyński dodał, że w Kijowie powinni znaleźć się jak najszybciej politycy zaangażowani wcześniej w negocjacje umowy stowarzyszeniowej Ukraina - Unia. Wskazał - obok Sikorskiego, na Aleksandra Kwaśniewskiego i Pata Coxa, którzy uczestniczyli w misji uwolnienia Julii Tymoszenko oraz na szefa szwedzkiego MSZ Carla Bildta, podobnie jak szef polskiej dyplomacji, zaangażowanego w budowę Partnerstwa Wschodniego.

Kaczyński przekonywał, że Ukraina potrzebuje "wielkiego planu", a Unia jest w stanie zrealizować takie wielkie przedsięwzięcie. Dodał, że to nie może być drobne wsparcie.