"Newsweek" dotarł do nowych „taśm prawdy” dolnośląskiej PO. Film nie pozostawia wątpliwości: w zamian za poparcie Jacka Protasiewicza obiecywano stanowisko w państwowej spółce, a nawet wstawiennictwo u szefa MSZ w rodzinnej sprawie.

"Newsweek” dotarł do całego nagrania rozmowy posła Platformy Michała Jarosa i radnego Tomasza Borkowskiego z delegatem Pawłem Frostem.

Na nagraniu widać rozmowę delegata Pawła Frosta z posłem Michałem Jarosem (który kilkukrotnie przedstawia się jako „posłaniec Protasiewicza”) i radnym polkowickim Tomaszem Borkowskim.

Film zaczyna się od wypowiedzi Borkowskiego, który skarży się na swoją pracę. - Po pięć tys. km jeżdżę miesięcznie i już mam dość (…) Od rana do nocy w samochodzie za średnie pieniądze, naprawdę za średnie – opowiada Borkowski, który oprócz tego, że jest radnym, pracuje jako zastępca kierownika w kontrolowanej przez państwo spółce Tauron Obsługa Klienta. Według oświadczenia majątkowego za 2012 r. jego łączne średnie miesięczne wynagrodzenie wynosi ok. 10,6 tys. zł.

Borkowski ma jednak nadzieję, że, wiążąc się z Protasiewiczem, poprawi swoje położenie: - Ta opcja (Protasiewicz – red.) ma wejścia jakieś, dla mnie to jest istotne, bo też bym chciał w końcu jakąś pracę bliżej domu (…). Umówmy się, sprawy materialne są tak samo istotne, jak wszystkie inne i wiem na pewno, że tu jest jakaś tam szansa. (…) Tamta strona (Schetyna – red.) nic, żadne-go wejścia, wszystko zamknięte (…). Będę próbował. To będzie jakiś warunek, bo już mam dość jeżdżenia po Polsce.

Potem do rozmowy dołącza poseł Jaros. Na początku zaznacza, że nie zamierza nikogo kupować stanowiskami, ale po chwili dodaje: - Są też ludzie, którzy są wartościowi dla Platformy, którzy mają dużo do powiedzenia na temat tego regionu i mogą się realizować tu na miejscu.

Na to wtrąca się Borkowski. - Mówiłem Pawłowi, że jeżdżę po Polsce, a mógłbym tu spokojną robotę wykonywać – mówi i po chwili wskazuje na Frosta. - Paweł jest stąd, dlaczego ma szukać po Warszawach, po Szczecinach? Można poszukać dla człowieka tutaj (…). W średnim wieku człowiek musi zacząć myśleć o sobie i będę na to liczył.

Później rozmowa schodzi na sprawy rodzinne. Frost mówi, że ma krewnych na Ukrainie, których chciałby ściągnąć do Polski. Mimo, że nie prosi o pomoc, to Jaros sugeruje, że Protasiewicz mógłby się za nim wstawić u szefa MSZ Radosława Sikorskiego: - W MSZ Jacek (Protasiewicz – red.) ma przecież bardzo dobre relacje z Radkiem Sikorskim. Przecież on go popierał w kampanii.

Na koniec Frost i Jaros wracają do sprawy rady nadzorczej. - Jest jakaś oferta jeszcze? – pyta Frost. - Nie po to w tych katakumbach przechodzi się ciężką przeprawę, żeby to leżało gdzieś tam na półce – odpowiada mu Jaros, nawiązując do zdanego egzaminu Frosta. Całe spotkanie kończy się obietnicą Jarosa: - Jeżeli przystąpisz do naszej kompanii, to nie stracisz.

Źródło: newsweek.pl