Marsz Niepodległości był wielkim sukcesem prawicowych środowisk. Kilka drobnych incydentów nie zaważy na pozytywnej ocenie wczorajszego przemarszu. To opinia organizatorów marszu niepodległości, który wczoraj przeszedł ulicami Warszawy.

Lider Młodzieży Wszechpolskiej Robert Winnicki podkreślił - na konferencji zwołanej przed pomnikiem Romana Dmowskiego - że był to największy z dotychczas organizowanych przemarszów. Wzięło w nim udział ponad 100 tysięcy osób.

"Mieliśmy do czynienia z prawie godziną wystąpień, przemówień gości z zagranicy, mieliśmy wystąpienia przedstawicieli z Włoch, Francji, mieliśmy wypowiedź przedstawicielki Młodych Polaków z Wilna pomimo wszelkich niedogodności i utrudnień marsz zakończył się sukcesem w postaci olbrzymiego wiecu na Agrykoli" - wyliczał Robert Winnicki.

Z kolei były poseł PiS i lider partii Libertas, Artur Zawisza powiedział, że marsz niepodległości po raz kolejny okazał się największą narodową manifestacją w Polsce. Dodał, że był wydarzeniem także w skali europejskiej.

"Prezes Ruchu Na Rzecz Lepszych Węgier wezwał do sojuszu środkowoeuropejskiego, a goście z Francji i Włoch mówili o jedności ruchów narodowych w Europie. My jako współorganizatorzy Marszu Niepodległości opowiedzieliśmy się po raz kolejny za pełną polską suwerennością , wypowiedzeniem Traktatu Lizbońskiego, zachowaniem polskiego złotego jako waluty narodowej" - opowiadał Artur Zawisza.

Organizatorzy marszu pytani o burdy, do których doszło w trakcie manifestacji powiedzieli, że było to zaledwie kilka drobnych incydentów. Prezes Młodzieży Wszechpolskiej, Tomasz Pałasz tłumaczył, że do zdarzeń nie doszło na trasie przemarszu ale niejako na jego "tyłach". Organizatorzy nie biorą też odpowiedzialności za podpalenie budki wartowniczej przy ambasadzie Rosji.

Inicjatorzy marszu niepodległości podobnie odnoszą się do żądań stołecznego ratusza. Miasto pieniędzy za zniszczenie publicznego mienia będzie się domagało od organizatorów manifestacji. Działacz Ruchu Narodowego Krzysztof Bosak pytany o to przez media stwierdził, że poczeka na pisemne wyjaśnienia władz Warszawy w tej kwestii.

Wczorajszy marsz został rozwiązany - na prośbę policji - około godziny 17-stej. Tuż po rozpoczęciu manifestacji doszło do pierwszej burdy. Kilkaset osób odłączyło się od głównego pochodu i weszło na ulicę Skorupki, gdzie znajdują się dwa skłoty. Jeden z nich został obrzucany butelkami, kamieniami i kostką brukową. Interweniowała policja. Potem doszło jeszcze między innymi do podpalenia tęczy na Placu Zbawiciela i budki wartowniczej przy ambasadzie Federacji Rosyjskiej.