PiS chce, aby prokurator generalny polecił wszczęcie śledztwa z urzędu w sprawie tak zwanych tak zwanych "taśm Protasiewicza".

Tygodnik "Newsweek" wczoraj ujawnił nagranie rozmowy posła Norberta Wojnarowskiego z delegatem na zjazd wyborczy dolnośląskiej PO. Poseł w zamian za głosowanie w wyborach na Dolnym Śląsku na Jacka Protasiewicza, a nie na Grzegorza Schetynę, obiecał załatwić pracę w KGHM.

Poseł Mariusz Kamiński zaznaczył, że jeśli prokuratura nie zajmie się tą sprawą z urzędu,to PiS złoży doniesienie. Zdaniem byłego szefa CBA, zachodzi uzasadnione podejrzenie złamania artykułu 230 kodeksu karnego, mówiącego o powoływaniu się na wpływy w instytucjach publicznych w celu osiągnięcia korzyści osobistych.

W weekend odbył się zjazd dolnośląskiej PO, na którym na nowego szefa regionu wybrano Jacka Protasiewicza. Polityk w rozmowie z IAR mówi, że nie ma "upoważnień, ani możliwości, by namawiać do głosowania w zamian za pracę". Jak dodaje, z większością delegatów, którzy go poparli, starał się spotkać osobiście. Jacek Protasiewicz powiedział też, że łączą go z posłem Wojnarowskim "bardzo powierzchowne relacje". Kiedy podjął decyzję o kandydowaniu na szefa dolnośląskiej PO, Norbert Wojnarowski zgłosił się do niego i powiedział, że jest gotów go poprzeć.

Jacek Protasiewicz dodał, że jeśli nagranie "Newsweeka" okaże się prawdziwe, poseł Wojnarowski będzie musiał złożyć wyjaśnienia.