W Czechach przyśpieszone wybory do izby niższej parlamentu nie przyniosły jasnego rozwiązania kryzysu. Nadal funkcjonuje rząd tymczasowy, a nowy parlament swoje pierwsze posiedzenie odbędzie dopiero pod koniec listopada.

Czesi są zaskoczeni wynikiem wyborów. Pyrrusowe zwycięstwo socjaldemokratów, dotkliwa porażka prawicy, miliarder i jego partia czarnym koniem wyborów i nacjonaliści - taki w skrócie jest efekt głosowania. Nikt z nikim nie chce tworzyć koalicji.

Prezydent już wcześniej zapowiedział, że zwoła na koniec listopada pierwsze posiedzenie nowego parlamentu. W ten sposób partie, które dostały się do Izby Poselskiej zyskają na czasie, aby zastanowić się nad tym w jaki sposób i za cenę jakich ustępstw stworzyć nowy rząd. Pierwsze konsultacje liderów poszczególnych partii rozpoczną się prawdopodobnie jutro.

Socjaldemokraci, którzy wygrali wybory, ale nie z takim wynikiem, który by ich zadowolił chcą jak najszybciej spotkać się prezydentem Miloszem Zemanem i rozmawiać na temat sytuacji politycznej. Oficjalne stanowisko prezydenta będzie znane jutro po południu.