Kampania referendalna w Warszawie już spełniła wszystkie oczekiwania - podsumował Piotr Guział. Burmistrz Ursynowa, który zainicjował kampanię referendalną, zakończył dzisiaj prawie półroczną akcję przeciwko Hannie Gronkiewicz-Waltz.

W ocenie Guziała, kampania okazała się wspólnym sukcesem warszawiaków. Jak mówił, udało się osiągnąć to, o co walczyli zwolennicy referendum: Hanna Gronkiewicz-Waltz wycofała się z kolejnych podwyżek cen biletów, obniżyła opłaty za wywóz śmieci oraz przekazała pieniądze na dodatkowe zajęcia w przedszkolach. Natomiast premier Donald Tusk - mówił ursynowski burmistrz - obiecał środki na budowę południowej obwodnicy Warszawy.

Piotr Guział przyszedł do warszawskiego ratusza z bukietem czerwonych róż. Jak wyjaśnił, chciał przeprosić Hannę Gronkiewicz-Waltz za wszystkie przykre słowa, które padły pod jej adresem w trakcie kampanii. Jednak, jak dodał, kampania była prowadzona w sposób merytoryczny, a przeciwko Gronkiewicz-Waltz padały konkretne zarzuty. Według Guziała, na koniec kampanii dobrze podać sobie dłonie, tak, jak to robią politycy amerykańscy.

Burmistrz Ursynowa powtórzył jednocześnie, że jeśli w niedzielnym głosowaniu prezydent stolicy zostanie odwołana on wystartuje w przedterminowych wyborach. Namawiał też wszystkich swoich zwolenników do głosowania przeciwko obecnej prezydent stolicy.

Żeby referendum było skuteczne, co najmniej 389 tysięcy osób powinno wziąć w nim udział i ponad połowa z nich musi zagłosować za odwołaniem prezydent stolicy.