Wynik warszawskiego referendum ciągle niepewny, ale jego inicjator ogłasza sukces. Według sondażu TNS Polska, 27,2 procent mieszkańców stolicy poszło na referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz. Aby było ważne, frekwencja musi wynieść 29 procent.

Burmistrz warszawskiego Ursynowa Piotr Guział, jeden z inicjatorów referendum, mówił po ogłoszeniu tych wyników, że są one korzystne dla przeciwników prezydent. Jego zdaniem, władze miasta i państwa zaangażowały wszelkie środki, by inicjatywa się nie powiodła. Guział zarzucił władzom stosowanie "przemysłu pogardy dla praw obywatelskich". Jednak - jak podkreślił - warszawiacy pokazali, że są niepokorni i że partie z nimi nie wygrają.

Piotr Guział uważa, że mieszkańcy stolicy mogą mówić o sukcesie. I to niezależnie od tego czy Hanna Gronkiewicz-Waltz pozostanie prezydentem tego miasta. Jego zdaniem, dzięki kampanii referendalnej premier zaczął mówić o obniżeniu janosikowego i doprowadził do szybszego otwarcia kolejnego odcinka Południowej Obwodnicy Warszawy. Ponadto odsunięta w czasie została podwyżka cen biletów komunikacji.

Według sondażu TNS Polska dla TVP Info i TVN24, za odwołaniem prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz było 93,8 procent głosujących, a przeciwko - 6,2 procent.