Za niecałe dwa tygodnie, 18 października, poznamy wyrok w sprawie, którą Donald Tusk wytoczył Jerzemu Urbanowi, redaktorowi naczelnemu tygodnika "Nie".

Chodzi o publikację z 29 marca, w której dziennikarze mieli podsłuchać premiera jak rozmawia z innymi VIP-ami na trybunie honorowej Stadionu Narodowego, używając nieparlamentarnego języka. Jak się później okazało to była zmyślona historia z okazji 1 kwietnia.

Premier uważa jednak, że tygodnik "Nie" posunął się za daleko i stąd w konsekwencji proces. Donald Tusk nie ma jednak żadnych roszczeń finansowych, chodzi tylko o przeprosiny. Tymczasem Jerzy Urban przepraszać nie zamierza, bo jak twierdzi Tusk obraził się o żart.

Na dzisiejszej rozprawie sąd przesłuchał dziennikarza, który napisał tekst. Odrzucił natomiast wniosek pełnomocnika pozwanego o powołanie biegłego z zakresu teorii komizmu.