Jeżeli 13 października Warszawiacy uznają, że mają dość Hanny Gronkiewicz-Waltz na stanowisku prezydenta miasta, to Donald Tusk może uczynić ją komisarzem rządzącym miastem - donosi TVN24.

Po odwołaniu, Hanna Gronkiewicz-Waltz może nadal zarządzać miastem. Nie jako prezydent, ale jako... komisarz pełniący jego funkcje do czasu wyborów samorządowych. Ta propozycja wyszła od samego Donalda Tuska, który pomysłem podzielił się podczas posiedzenia zarządu Platformy Obywatelskiej. Prawo pozwala na powołanie takiego urzędu, jeśli po odwołaniu prezydenta pozostało mniej niż rok do wyborów.

Czy Warszawiacy chcą Hanny Gronkieiwcz-Waltz na obecnym stanowisku, zdecydują już 13 października. Odwołanie prezydent będzie możliwe, jeżeli w referendum zagłosuje przynajmniej 60 proc. osób, które wzięły udział w wyborach w stolicy (ok. 389 tys. osób).

Burmistrz Ursynowa Piotr Guział ostrzega, że plany Donalda Tuska powołania Hanny Gronkiewicz-Waltz na komisarza stolicy mogą się skończyć "warszawskim Majdanem". Nawiązał w ten sposób do protestów w Kijowie na przełomie 2004 i 2005 roku, które doprowadziły do pomarańczowej rewolucji na Ukrainie i odsunięcia od władzy Wiktora Janukowycza. W oświadczeniu Piotr Guział odniósł się do informacji z wczorajszego spotkania zarządu krajowego, że w razie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz w referendum, premier nie wyklucza powołania jej na stanowisko komisarza w Warszawie.

Zdaniem Guziała byłoby to złamaniem konstytucji, której artykuł 170 stanowi, że "członkowie wspólnoty samorządowej mogą decydować, w drodze referendum, o sprawach dotyczących tej wspólnoty, w tym o odwołaniu pochodzącego z wyborów bezpośrednich organu samorządu terytorialnego".

Burmistrz Ursynowa wyraził nadzieję, że Donald Tusk nie doprowadzi do tego, by "plac Bankowy stał się, jak niegdyś w Kijowie, gdy zakpiono z obywateli, warszawskim Majdanem z analogicznymi konsekwencjami dla premiera".