Temat referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy nie schodzi z pierwszych stron gazet, a Bronisław Komorowski kieruje do Sejmu projekt ustawy, która sprawi, że odwołanie władz samorządowych będzie trudniejsze. Obecnie, aby referendum było ważne, do urn musi iść 3/5 liczy wyborców, którzy wzięli udział w ostatnich wyborach samorządowych. Według propozycji Pałacu Prezydenckiego, wymagana będzie co najmniej taka liczba mieszkańców, jaka w wyborach uczestniczyła.

Minister w Kancelarii Prezydenta Olgierd Dziekoński podkreśla, że trzeba odwrócić tendencję, z jaką mamy do czynienia. W tej kadencji samorządowej, w Polsce zorganizowano do tej pory 21 referendów w sprawach tematycznych i aż 85 głosowań personalnych. Nowa ustawa zakłada, że referendum dotyczące spraw merytorycznych powinno być ważne bez względu na frekwencję. Chyba, że będzie pociągało za sobą poważne skutki finansowe, wtedy będzie możliwość połączenia referendum z wnioskiem o samoopodatkowanie się mieszkańców.

Autor ostatniej reformy samorządowej, a obecnie doradca prezydenta profesor Jerzy Regulski uważa, że referenda o odwołanie władz samorządowych to tak naprawdę porażka samorządności lokalnych. "To przyznanie się do błędu przez społeczności lokalne", mówił profesor.

Minister Olgierd Dziekoński zwrócił uwagę, że ustawa w sposób kompleksowy wprowadza modernizację funkcjonowania samorządu terytorialnego w Polsce, zwiększając przy tym rolę mieszkańców. Daje im na przykład prawo do obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej, a także możliwość działania w ramach komitetów lokalnych. Minister wyraził nadzieję, że nowa ustawa zacznie obowiązywać po wyborach samorządowych w przyszłym roku.