Zapisy z czarnych skrzynek pociągu, który wykoleił się pod Santiago de Compostela potwierdzają, że ekspres jechał za szybko. Szokuje fakt, że tuż przed katastrofą maszynista rozmawiał przez telefon. W wypadku zginęło 79 osób a 177 zostało rannych.

Dwa dni temu maszynista Francisco Jose Garzon zeznał, że jechał za szybko i pomylił odcinki tras. Myślał, że do zakrętu przed Santiago de Compostela zostało jeszcze wiele kilometrów.

Jego roztargnienie mogło być spowodowane rozmową. Na krótko przez katastrofą ktoś, prawdopodobnie przełożony, zadzwonił na jego telefon służbowy i z nagranej rozmowy wynika, że Garzon zamiast obserwować trasę, oglądał jakiś dokument albo plan. Kiedy się zorientował, że wjeżdża w zakręt, pociąg jechał z prędkością 192 kilometrów na godzinę, zdołał go wyhamować do 153, ale to nie wystarczyło. Powinien był jechać o 73 kilometry na godzinę wolniej.

Trwa inspekcja wagonów i analiza wszystkich urządzeń pociągu. Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu sędzia rozpocznie przesłuchania świadków tragedii.