Unia Europejska powtórzyła zaniepokojenie łamaniem praw człowieka w Rosji. I przestrzegła. że może to źle wpłynąć na relacje Bruksela-Moskwa. Komentarz ma związek z wyrokiem skazującym opozycjonistę Alieksieja Nawalnego na 5 lat łagru.

Miał on czekać na uprawomocnienie się wyroku w areszcie, ale wyszedł na wolność. Komisja Europejska podkreśliła, że w Rosji systematycznie ograniczana jest działalność społeczeństwa obywatelskiego i naruszane są prawa człowieka. „Te wydarzenia mogą mieć negatywny wpływ na relacje Unii z Rosją” - powiedziała rzeczniczka Komisji Maja Kocijancić.

Negatywnej opinii Brukseli nie zmienia fakt, że Alieksiej Nawalny został warunkowo zwolniony z aresztu. „To jedynie epizod, który można ocenić pozytywnie. ale dalej będziemy uważnie obserwować tę sprawę” - dodała rzeczniczka.

Mimo oburzenia Unia europejska nie wprowadzi, wzorem Stanów Zjednoczonych, restrykcji wizowych wobec tych, którzy są odpowiedzialni za łamanie praw człowieka w Rosji. Komisja podkreśla, że sankcje to ostateczność, a ona wybiera dialog, podczas którego będzie upominać się o przestrzeganie praw człowieka. Niezagrożone są też negocjacje Unii z Rosją o ułatwieniach wizowych. Bruksela tłumaczy, że są to ułatwienia dla społeczeństwa i nie mogą być wykorzystywane jako presja polityczna na władze.