Szpitale, do których wysłano fałszywe alarmy bombowe, stopniowo zaczynają przyjmować pacjentów. Do normalnej pracy mają wrócić w ciągu kilku-kilkunastu godzin - zapowiedział minister zdrowia Bartosz Arłukowicz.

Arłukowicz mówił, że w związku z alarmami w gotowości było sześć śmigłowców Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Ewakuację przeprowadzono tylko w jednym szpitalu - w Katowicach. Ewakuowanych pacjentów przewieziono do innych placówek na Śląsku. W Szpitalu Bródnowskim w Warszawie jedynie wyprowadzono pacjentów z przychodni oraz tych, którzy odwiedzali chorych.

Najwięcej alarmów bombowych otrzymały szpitale na Mazowszu. Poza tym dotarły też do placówek na Śląsku i w Małopolsce. Wszystkie szpitale były przygotowane na ewentualną ewakuację, a inne placówki - na przyjęcie chorych. "Szpitale już przyjmują pacjentów, w ciągu kilku godzin będą pracowały w normalnym trybie" - zapewnił minister.

Maile z zapowiedzią eksplozji bomby dotarły do 21 instytucji użyteczności publicznej w całej Polsce. Oprócz szpitali były to między innymi prokuratury i komendy policji. Minister spraw wewnętrznych poinformował, że wszystkie alarmy były fałszywe i powołał zespół, który ustali sprawców.