Niepokoje w Paryżu po protestach wobec nowego prawa nadającego status małżeństw związkom homoseksualnym. Po pokojowej manifestacji, w której według organizatorów wzięło udział nawet milion Francuzów, wczoraj wieczorem doszło do starć z policją.

Według służb porządkowych już po rozejściu się manifestujących, kilkusetosobowa grupa młodzieży zaatakowała funkcjonariuszy, obrzucając ich butelkami, metalowymi barierkami i racami. Przeciwko napastnikom użyto gazu łzawiącego, aresztowano 96 osób. W sumie policja zatrzymała w różnych miejscach Paryża blisko 150 osób w związku z protestami.

Samej manifestacji i wydarzeniom po niej następującym towarzyszyły nadzwyczajne działania policji. Zmobilizowano dodatkowe 4,5 tysiąca funkcjonariuszy, a władze ostrzegały przed możliwym wybuchem zamieszek. Minister spraw wewnętrznych socjalistycznego rządu Manuel Valls apelował, by wybierający się na manifestację nie zabierali ze sobą dzieci. Zdecydowana większość uczestników marszu apel zignorowała. Do incydentów jednak nie doszło w trakcie samego protestu, mimo obecności działaczy skrajnej prawicy - niektórzy z nich opuścili protest krótko po rozwinięciu transparentu wzywającego do odsunięcia od władzy socjalistów.

Tydzień temu prezydent Francji Francois Hollande podpisał ustawę o związkach homoseksualnych. Dzień wcześniej Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepisy zezwalające na zawieranie małżeństw przez pary homoseksualne i adoptowanie przez nie dzieci, są zgodne z ustawą zasadniczą. Oznacza to, że ustawa wchodzi w życie.

Francja jest 14. krajem, który zalegalizował związki homoseksualne. Od 1999 roku istniała tam możliwość zawierania związków partnerskich.