Marek Biernacki dziś odebrał nominację z rąk prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Obecny podczas uroczystości premier Donald Tusk zwrócił uwagę, że nowy minister był już w rządzie. W latach 1999-2001 kierował resortem spraw wewnętrznych. Zdaniem szefa rządu, to najlepszy dowód na to, że odejście z rządu nie oznacza końca kariery politycznej. Premier przypomniał też inny epizod z życia Marka Biernackiego - likwidatora majątku PZPR na początku lat 90. Donald Tusk wyraził nadzieję, że jako minister spraw wewnętrznych wykaże się równie wielką odwagą i determinacją jak wtedy.

Prezydent Bronisław Komorowski wręczył nominację nowemu ministrowi. Jego poprzednikowi również życzył sukcesów - głównie tego, by nie zabrakło mu odwagi, temperamentu, pomysłowości i chęci służenia Polsce. Rządowi życzył natomiast zwartości i spójności. "Umiejętność pracy zespołowej jest czasem najtrudniejsza" - mówił Bronisław Komorowski.

Marek Biernacki z zawodu jest prawnikiem. Kilkakrotnie był posłem, w sejmowych ławach zasiada także w tej kadencji

Biernacki podobnie jak Jarosław Gowin należy do konserwatywnej grupy posłów PO. W tej kadencji Sejmu głosował przeciwko przekazaniu do komisji projektów ustaw dotyczących związków partnerskich oraz przeciwko odrzuceniu projektu Solidarnej Polski ustawy zaostrzającej przepisy aborcyjne. Z kolei w 2007 roku zagłosował za wpisaniem do Konstytucji RP totalnego zakazu przerywania ciąży.

Premier Tusk zaznaczył, że kwestią, która ostatecznie doprowadziła do zdymisjonowania Gowina, była jego wypowiedź o domniemanym handlu ludzkimi zarodkami i późniejsze tłumaczenie się z nich na forum rządu. Według Tuska, wytłumaczenia ministra sprawiedliwości pozbawione były precyzji.