Media prześcigają się w pochwałach pod adresem nowego rządu. Prezydentowi Giorgio Napolitano, który patronował jego powstaniu, udało się doprowadzić do zawieszenia broni między centroprawicą i centrolewicą, które od dwudziestu lat były w stanie nieustannej wojny. Sukces ten staje pod znakiem zapytania w momencie wotum zaufania w parlamencie.
To ten sam parlament, przypominają komentatorzy, który utrącił niedawno dwóch niemal pewnych kandydatów lewicy na prezydenta. Zrobili to sami senatorowie i deputowani tej formacji, obawiający się, że mógłby ich poprzeć także Silvio Berlusconi.
Nie można wykluczyć, że te same osoby zechcą dać wyraz swemu niezadowoleniu ze wspólnego rządu z ludźmi byłego premiera. Potencjalnym zdrajcom partia demokratyczna zagroziła wykluczeniem ze swych szeregów. Niczego to jednak nie gwarantuje.