Komplikuje się tworzenie nowego włoskiego rządu. Zdeterminowany prezydent Giorgio Napolitano nie wyklucza, że jeśli nie zostanie udzielone wotum zaufania gabinetowi Enrico Letty, któremu w środę powierzył misję jego utworzenia, może dojść do rozwiązania parlamentu i rozpisania nowych wyborów.

Różnice zdań pomiędzy przyszłymi koalicjantami nasiliły się w piątek wieczorem, gdy spodziewano się gotowej listy ministrów i dotyczyły właśnie składu przyszłego rządu. Na wiadomość, że mogliby w nim zasiadać dwaj byli premierzy - Massimo D'Alema i Mario Monti - Silvio Berlusconi zgłosił swoją kandydaturę na szefa resortu finansów.

W tej sytuacji prezydent Napolitano, pod którego auspicjami powstaje nowy rząd, podjął decyzję, by mimo tych różnic nowy gabinet starał się w poniedziałek o wotum zaufania parlamentu. Jeśli go nie otrzyma, sędziwy szef państwa mógłby rozpisać nowe wybory albo nawet podać się do dymisji. Oznaczało by to, że jego ponowny wybór przed tygodniem nie przyczynił się do wyjścia Włoch z poważnego politycznego kryzysu.