Ilona Klejnowska - która została nazwana Matą Hari Jarosława Kaczyńskiego po tym, jak media doniosły, że rzekomo omotała działacza Solidarnej Polski i wyciągała od niego tajne informacje o partii - odchodzi z Prawa i Sprawiedliwości. Dziękuję. Nie mówię żegnam a do zobaczenia... - napisała Klejnowska na Facebooku.

"W pewnym momencie płótna zaczęły stawać się areną wystąpień(...) to co działo się na płótnie nie było obrazem lecz wydarzeniem." Dziękuję wszystkim tym,którzy przez ostatnie 6lat zamalowywali moje płótno (czyt.życie) w wydarzenia.Dziekuje politykom tym z PiS ale też tym z innych ugrupowań,dziennikarzom,operatorom,koleżankom i kolegom z klubu i tym z siedziby PiS,najwiekszemu nauczycielowi politycznemu Jarosławowi Kaczyńskiemu i wszystkim tym których poznałam w "gmachu".Dziękuję.Przede mną nowe wyzwania i egzaminy,dalsze zamalowywanie płótna.Nie mówię żegnam a do zobaczenia..." - napisała na Facebooku Klejnowska (pisownia oryginalna).

Odejście Klejnowskiej to efekt doniesień "Wprost", że rzekomo omotała działacza Solidarnej Polski Mariusza Łuszczka, a ten miał wynosić dla niej tajne informacje o partii. Gazeta opublikowała między innymi zapisy z chatu pomiędzy Klejnowską a Łuszczkiem z których wynika, że się znali i wymieniali różnymi informacjami. Łuszczek drukował Klejnockiej materiały, które przekazywał w Sejmie, np. dotyczące e-podręczników. Przekazywał jej także informacje, który z posłów zamierza opuścić szeregi Solidarnej Polski - chodziło między innymi o posłankę Marzenę Wróbel.

"Wprost" już w swoim artykule donosił, że po tym, jak sprawa wynoszenia dokumentów wyjdzie na jaw, Klejnowska odejdzie z polityki. Ma teraz kilka lat "przezimować" w agencji PR-owskiej, a potem wrócić do Prawa i Sprawiedliwości.