W czwartek po południu odbędzie się kolejna tura rozmów liderów Zjednoczonej Prawicy w sprawie rekonstrukcji rządu. Choć przedstawiciele trzech ugrupowań koalicyjnych optymistycznie wypowiadali się o trwających negocjacjach, to prezes PiS Jarosław Kaczyński rozmowy określił jako "skomplikowane".

Według informacji PAP podczas poprzedniego spotkania w poniedziałek wstępnie została zaakceptowana przez wszystkie strony liczba resortów, które pozostaną po rekonstrukcji rządu. Rozmowy z udziałem m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, premiera Mateusza Morawieckiego, szefa Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry i lidera Porozumienia Jarosława Gowina trwały ponad pięć godzin.

Na wtorkowej konferencji prasowej prezes PiS Jarosław Kaczyński podkreślał, że rozmowy dotyczące rekonstrukcji nadal trwają.

"Mogę powiedzieć tylko tyle, że rozmowy trwają, że to są oczywiście rozmowy skomplikowane, ale jestem głęboko przekonany, że przyniosą właściwe efekty i że te zmiany, które planujemy zostaną przeprowadzone" - powiedział prezes PiS.

Rzecznik rządu Piotr Müller we wtorek mówił, że ostatecznych decyzji, co do kształtu rządu jeszcze nie ma. Podkreślał jednak, że maksymalna liczba ministerstw po rekonstrukcji wyniesie 14 lub 15. Natomiast w środę Müller stwierdził, że "z publicznych deklaracji" wynika, że do rządu chce wrócić Jarosław Gowin, a w związku z umową koalicyjną "na pewno będzie ministrem". Również wicepremier, szef MAP Jacek Sasin wyraził przekonanie, że powrót Gowina do rządu "jest przesądzony".

Optymistycznie o trwających negocjacjach wypowiadali się przedstawiciele Solidarnej Polski, w tym europoseł Patryk Jaki. W rozmowie z PAP w środę Jaki podkreślał jednak, że dla jego ugrupowania istotne w trakcie negocjacji będą kwestie programowe.

Z kolei wicepremier, minister rozwoju Jadwiga Emilewicz, która według doniesień medialnych miałaby odejść z rządu, we wtorek w Karpaczu stwierdziła, że realizacja planów politycznych może odbywać się w różnych miejscach, a ona sama spokojnie czeka na efekty rozmów liderów Zjednoczonej Prawicy. Natomiast wiceszef MON Marcin Ociepa stwierdził, że Porozumienie nie zgodzi się na "zmniejszanie zakresu odpowiedzialności za państwo" ugrupowania i nie zaakceptuje "kadłubkowego resortu", który miałby im ewentualnie przypaść w udziale.

Dotychczasowa umowa koalicyjna PiS, Solidarnej Polski oraz Porozumienia obowiązywała do wyborów prezydenckich. W umowie znajdują się m.in. kwestie obsady stanowisk w rządzie przez ugrupowania wchodzące w skład Zjednoczonej Prawicy.

Pierwsze po wakacjach negocjacje w ramach Zjednoczonej Prawicy odbyły się w miniony czwartek. Po zakończeniu spotkania przedstawiciele wszystkich trzech partii przekonywali, że są optymistami, co do zawarcia kolejnej umowy koalicyjnej i ustalenia podstaw programowych.

Prezes PiS w rozmowie z PAP na początku sierpnia zapowiedział, że rekonstrukcja rządu odbędzie się we wrześniu lub najdalej na początku października. Jak zaznaczył, plan zakłada zmniejszenie liczby resortów do 12. Kaczyński pytany, czy koalicjanci z Solidarnej Polski i Porozumienia otrzymają w takim razie po jednym resorcie, stwierdził wówczas, że "przy takiej liczbie ministerstw, to po prostu wynika ze zwykłej arytmetyki, i to tak traktowanej bardzo - można powiedzieć - szczodrze dla naszych koalicjantów".

W obecnym rządzie Mateusza Morawieckiego funkcjonuje 20 ministerstw.