Znany we Francji lekarz, prof. Didier Raoult, w wystąpieniu przed komisją śledczą Zgromadzenia Narodowego w sprawie epidemii krytykował władze kraju za organizację testów na koronawirusa i po raz kolejny wzywał do stosowania hydroksychlorochiny w leczeniu Covid-19.

Występując w środę wieczorem przed komisją Zgromadzenia Narodowego (niższej izby francuskiego parlamentu), Raoult poddał ostrej krytyce organizację testowania na Covid-19 w kraju, którą uznał za „całkowicie archaiczną”. Zbytnia centralizacja decyzji udaremniła jego zdaniem przeprowadzenie badań na większą skalę.

Test molekularny na obecność koronawirusa sporządzony został przez Instytut Pasteura już 17 stycznia, opóźnienia były wynikiem zbyt powolnego rozsyłania go po kraju – uznali członkowie komisji.

Komisja śledcza ma za zadanie przeanalizować ewentualne nieprawidłowości, do jakich dojść mogło podczas kryzysu wywołanego epidemią koronawirusa. W przeciwieństwie do parlamentarnej misji informacyjnej, która 3 czerwca przedstawiła swój raport w tej sprawie, komisja śledcza ma szersze uprawnienia i przesłuchuje świadków pod przysięgą. Za niestawienie się na przesłuchanie grożą kary sądowe.

Raoult podtrzymał swoje wcześniejsze oskarżenia, twierdząc, że niektórzy z najzagorzalszych przeciwników stosowania hydroksychlorochiny, leku o działaniu przeciwmalarycznym, w leczeniu Covid-19 byli finansowo związani z firmą farmaceutyczną Gilead, producentem remdesiwiru - leku testowanego obecnie na skuteczność w leczeniu koronawirusa.

Profesor twierdził, że ma dokumentację ponad 3700 pacjentów leczonych hydroksychlorochiną w marsylskim szpitalu uniwersyteckim, którego jest dyrektorem. „Śmiertelność wśród nich wyniosła 0,5 proc., nie było żadnych powikłań sercowych” – zapewnia. Ocenił, że hydroksychlorochinę „próbowano diabolizować”.

Raoult, który w marcu odszedł z Rady Naukowej, powołanej na polecenie prezydenta Emmanuela Macrona ws. Covid-19, powiedział, że „nie było w niej specjalistów od koronawirusa i nie zajmowała się nauką". "Nie obraziłem się, ale nie miałem czasu do stracenia” – mówił.

Za nieudolność Rady oskarżył gabinet ministra zdrowia Oliviera Verana, który „otoczył się niekompetentnymi ludźmi” i dlatego „był źle doradzany, kiedy zalecałem testy”.

Profesor wyraził żal, że z „powodów politycznych” zakazano we Francji przepisywania hydroksychlorochiny przy leczeniu Covid-19. Liczne testy – przerwane obecnie – nie wykazały skuteczności tego leku. Profesor twierdzi, że stało się tak z powodu źle prowadzonych badań i podawania nieodpowiednich dawek.

Pod koniec maja władze Francji cofnęły zgodę na leczenie Covid-19 hydroksychlorochiną, uchylając regulacje zezwalające na stosowanie jej jako leku przeciwko Covid-19 w szpitalach, z wyjątkiem badań klinicznych. Decyzja ta była skutkiem niekorzystnej opinii Wysokiej Rady Zdrowia Publicznego (HCSP).

Prestiżowe czasopismo naukowe "The Lancet" w publikacji z 22 maja podważyło skuteczność leczenia pacjentów z Covid-19 hydroksychlorochiną, wskazując na znaczny wzrost śmiertelności w trakcie terapii.

Francuskie media zastanawiają się nad wciąż rosnącą popularnością kontrowersyjnego profesora i widzą w tym kolejny dowód nieufności do elit – w tym wypadku oficjalnych komitetów naukowych i innych ciał doradzających rządowi.

Raoult, który wykorzystuje swoją charyzmę do promowania własnych metod i poglądów w mediach, jest badaczem, którego liczne publikacje z dziedziny chorób zakaźnych były często cytowane przez naukowców z całego świata.

Dziennik „Le Parisien” wydrukował wywiady ze zwolennikami profesora, którzy wierzą w każde jego słowo i choć mogliby to zrobić w laboratorium za rogiem, nawet z drugiego końca Francji, na testy jeżdżą do jego szpitala do Marsylii. „Wierzę w niego na 1000 procent, bo rozumiem, co mówi” – powiedział jeden z rozmówców gazety.

Z Paryża Ludwik Lewin (PAP)