Nie chcemy, by USA wycofywały swoje wojska z Europy - podkreślił w rozmowie z PAP w Waszyngtonie prezydent Andrzej Duda. Zastrzegł jednocześnie, że jeśli Amerykanie chcieliby przemieszczać swoich żołnierzy w Europie, to Polska jest zainteresowana przyjęciem dodatkowych oddziałów.

Duda w środę spotkał się w Białym Domu z amerykańskim przywódcą Donaldem Trumpem. Prezydenci Polski i USA rozmawiali najpierw w "cztery oczy", potem odbyły się rozmowy delegacji pod przewodnictwem obu liderów, a na koniec konferencja prasowa w Ogrodzie Różanym.

W rozmowie z PAP w rezydencji ambasadora RP Waszyngtonie polski prezydent oświadczył, że Warszawa chciałaby, żeby "Stany Zjednoczone nie wycofywały swoich wojsk z Europy". Podkreślił przy tym, że była to jego konkluzja z rozmowy z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem przed wylotem do amerykańskiej stolicy. W ocenie Dudy taki ruch "pogorszy architekturę bezpieczeństwa europejskiego".

"Mi zależy na tym, by były jak najlepsze relacje euroatlantyckie, bo to jest fundament Sojuszu Północnoatlantyckiego" – podkreślił.

W rozmowach z Trumpem prezydent RP przekazał, że "jeśli Stany Zjednoczone chciałyby przemieszczać swoich żołnierzy w obrębie Europie, to my jako Polska jesteśmy zainteresowani, by przyjąć u nas kolejnych amerykańskich żołnierzy". Propozycja ta – jak zaznaczył - została "wstępnie przyjęta" przez amerykańskiego przywódcę.

Polski prezydent relacjonował, że w rezydencji amerykańskiego prezydenta rozmawiał również o "lekach przeciwko koronawirusowi oraz szczepionkach". Jak przekazał chciałby, by "polscy lekarze w jeszcze większym stopniu współpracowali z amerykańskimi laboratoriami i ekspertami".

Wśród innych tematów rozmów wymienił kwestie energetyki i telekomunikacji. Mówiąc o współpracy w energetyce jądrowej, zapewnił, że "umowa międzyrządowa już została przygotowana i jest w tej chwili negocjowana". Wyraził nadzieję, że zostanie ona "jak najszybciej zawarta, bo wtedy uruchomi pierwsze środki na prace projektowe i poszukiwawcze w terenie". "Chodzi o to, by zacząć już pierwsze prace, bo do tej pory były tylko negocjacje" – wyjaśnił prezydent.

Jak powiedział Duda, cały program opiewać ma na kwotę 30 mld dolarów. Zapowiedział w tym kontekście "współdziałanie między Polską i Stanami Zjednoczonymi i współfinansowanie tego programu".

Duda pytany, jak będą wyglądały relacje polsko-amerykańskie w przypadku zwycięstwa w listopadowych wyborach prezydenckich w USA kandydata Demokratów, ocenił, że "elementów współpracy (między Polską i USA – PAP) jest coraz więcej". Jak dodał, wśród nich "są takie, których zerwać nie można, gdyż są to kontrakty pozawierane między firmami". Przypomniał przy tym, że firma Microsoft "zadeklarowała miliard dolarów inwestycji" w Polsce, a dwa miliardy sygnalizuje gigant technologiczny Google.

Prezydent zapowiedział również, że "pierwszą rzeczą, którą zrobi po powrocie ze Stanów Zjednoczonych, będzie spotkanie z wielkimi amerykańskimi inwestorami" w Warszawie. Nazwał je "nowym otwarciem po okresie blokady związanym z koronawirusem".