Wątpliwości wobec Babaryki pojawiły się dopiero wówczas, gdy zajął się polityką.
Najgroźniejszy potencjalny rywal Alaksandra Łukaszenki, długoletni dyrektor Biełgazprombanku Wiktar Babaryka, został w czwartek zatrzymany, po czym postawiono mu zarzuty dotyczące domniemanego udziału w nielegalnych operacjach finansowych. Milicja w piątek pacyfikowała protesty w jego obronie. Zatrzymano co najmniej 270 osób, w tym 14 dziennikarzy. Wielu pobito.
Według dokumentów pokazanych w państwowej telewizji STB, menedżerowie Biełgazprombanku mieli wyprowadzić poprzez rachunki w łotewskim ABLV Banku równowartość 430 mln dol. Jak sugeruje Komitet Kontroli Państwowej (KDK) – odpowiednik Najwyższej Izby Kontroli, ale z szerszymi kompetencjami – pieniądze miały trafiać na konta na Cyprze i w Liechtensteinie. – Babarykę zatrzymano, bo był bezpośrednim organizatorem nielegalnej działalności i próbował naciskać na świadków – mówił szef KDK Iwan Cierciel i sugerował, że jego mocodawcami byli „wielcy naczelnicy z Gazpromu, a może i wyżej”.
Władze oskarżają Babarykę o to, że wysunął kandydaturę w ramach ucieczki do przodu, by przekształcić spodziewane zarzuty w sprawę o charakterze politycznym. Współpracownicy bankiera dowodzą, że przelewy, o których mowa, były związane z normalną działalnością bankową, i przypominają, że służby nie miały podejrzeń, dopóki Babaryka nie wszedł do polityki. Niespodziewanie dla wielu obserwatorów bankier stał się odkryciem kampanii i zdołał zebrać ponad 400 tys. podpisów. Żaden alternatywny wobec Łukaszenki kandydat nigdy nie zebrał takiej ich liczby.
Wcześniej do aresztu trafił popularny wideobloger Siarhiej Cichanouski, który nie zdołał przez to zarejestrować swojego komitetu, więc zamiast niego własną kandydaturę wysunęła jego żona Swiatłana. Cichanouskiemu najpewniej zostaną postawione zarzuty ataku na milicjanta podczas wiecu w Grodnie, choć dokumentacja filmowa dowodzi, że nikogo nie atakował. W piątek karę 15 dni aresztu dostał inny potencjalny kandydat Juraś Hubarewicz, który tuż po wyroku ogłosił rezygnację ze startu.
Kilkunastodniowe wyroki odsiadują inni liderzy opozycji, centrolewicowiec Mikałaj Statkiewicz i chadek Pawieł Siewiaryniec. W czwartek Siewiaryniec niegroźnie podciął sobie żyły. W białoruskich warunkach bywa to jedyny sposób na uniknięcie tortur w areszcie – i jako taki akt desperacji zinterpretowali to koledzy polityka. UE wezwała do uwolnienia zatrzymanych. To pierwsza kampania w historii Białorusi, gdy represje zaczęły się przed wyborami, a nie – jak w 2006 r. i 2010 r. – w wieczór wyborczy. Władze obawiają się politycznego przebudzenia Białorusinów.
Część ekspertów sugerowała, że Babaryka jako były menedżer imperium Gazpromu jest kandydatem Kremla. Moskwa jednak nie wstawia się ani za nim, ani nawet za przejętym w tymczasowy zarząd przez władze Biełgazprombankiem, uznając, że to wewnętrzna sprawa Białorusi. Rosji opłaca się nasilenie represji, licząc, że popsują poprawiające się po 2014 r. relacje z Zachodem, pozostawiając Łukaszenkę sam na sam z Rosją. Tymczasem wsparcia w Moskwie szuka prezydent.
Łukaszenka i jego trzech synów pojadą do Rosji na środową paradę zwycięstwa. Szefowie dyplomacji obu państw podpisali zaś umowę o wzajemnym uznaniu wiz, której Mińsk sprzeciwiał się od lat. Wkrótce na Białoruś będzie można wjechać z rosyjską, a do Rosji – z biało ruską wizą. Groźniejsza może być inna paszportowa nowość. 17 czerwca weszły w życie przepisy upraszczające procedurę uzyskiwania rosyjskiego obywatelstwa przez Białorusinów. Jeśli znajdzie się wielu chętnych, da to Kremlowi dodatkowe narzędzie nacisku pod pozorem obrony własnych obywateli.