Belgijska prokuratura bada sprawę pożaru do jakiego doszło w miejscowości Zepperen we wschodniej części kraju. W jego wyniku dwójka Polaków, pracowników sezonowych, została ciężko poparzona.

"Cały czas trwa dochodzenie. W firmie w Zepperen, której dotyczy zdarzenie jest około 30 pracowników z Polski. Uważamy, że ogień został zaprószony przez przypadek" - powiedział w poniedziałek PAP rzecznik prokuratury Bruno Coppin.

Radio RMF FM, które podało informacje jako pierwsze, przekazało, że pożar wybuchł na parterze w magazynach firmy przetwórstwa owocowego i bardzo szybko przedostał się na pierwsze piętro, gdzie nocowali pracownicy z Polski i Rumunii.

Dwójka poszkodowanych Polaków znajduje się obecnie w specjalizującym się w oparzeniach szpitalu wojskowy w Neder-Over-Heembeek.

Jak poinformował Coppin w dochodzeniu sprawdzane będą warunki pracy oraz zakwaterowania Polaków, a także zabezpieczenia przeciwpożarowe. "To część śledztwa, ale na razie nie mamy wskazań, że były jakieś problemy dotyczące warunków zakwaterowania, czy dokumentów firmy" - zaznaczył rzecznik. (PAP)