Senat Stanów Zjednoczonych przyjął w czwartek jednomyślnie rezolucję, uznającą za ludobójstwo rzeź Turków na Ormianach w Imperium Osmańskim w czasie I wojny światowej, w latach 1915–1917. W październiku rezolucję uchwaliła Izba Reprezentantów.

Rzeź Ormian jest drugim po Holokauście najlepiej udokumentowanym ludobójstwem, dokonanym na grupie etnicznej w czasach nowożytnych. Według tureckich obliczeń zginęło wówczas 972 tys. osób, natomiast Ormianie liczbę ofiar szacują na 1,5 mln osób.

Turcja podkreśla, że do masakr na Ormianach doszło w czasie konfliktu i nie miały one podłoża etnicznego bądź religijnego. Ankara protestuje przeciwko określeniu "ludobójstwo" i kwestionuje szacowaną na ponad 1 mln liczbę ofiar. Przyznanie się Turcji do tego ludobójstwa jest jednym z warunków przyjęcia jej do Unii Europejskiej.

Do tej pory ludobójstwo Ormian uznało 30 krajów na całym świecie, w tym Polska. Fakt ten uznały także Parlament Europejski, Rada Europy i papież Jan Paweł II.

W 2017 roku prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump nazwał masakrę Ormian "jednym z najstraszniejszych masowych okrucieństw XX wieku", unikając przy tym terminu "ludobójstwo". Ankara wyraziła wówczas swoje oburzenie, potępiając "dezinformację" i "złe definicje" prezydenta USA.

Na czwartkową uchwałę Senatu niemal natychmiast zareagowały tureckie władze. "Postawa członków Kongresu USA szkodzi stosunkom turecko-amerykańskim (...) Uchwała przyjęta w czwartek w Senacie zagraża przyszłości naszych stosunków dwustronnych" - oświadczył Fahrettin Altun, dyrektor komunikacji w biurze prezydenckim.

Głosowanie nad rezolucją w Senacie kilka dni temu zostało zablokowane przez senatora Kevina Cramera, Republikanina reprezentującego stan Dakota Północna. Jego zdaniem przyjęcie rezolucji mogłoby wywołać oburzenie Turcji, z którą Waszyngton ma już napięte stosunki z powodu zakupu przez Ankarę rosyjskiego systemu rakietowego S-400.

30 października br. Izba Reprezentantów ogromną większością głosów uznała za ludobójstwo rzeź Turcji na Ormianach. Za rezolucją głosowało 405 parlamentarzystów, przeciw było 11. W reakcji ambasador USA w Turcji David Satterfield został wezwany do MSZ w Ankarze, natomiast turecki minister spraw zagranicznych Mevlut Cavusoglu oświadczył, że wynik tego głosowania "nie ma żadnego znaczenia".