Żądamy podania prawdziwych wyników głosowania nad przedstawicielami Sejmu do KRS i ujawnienia przez marszałek Sejmu Elżbietę Witek, czy powtórzyła głosowanie pod naciskiem kierownictwa PiS - powiedział dziennikarzom w piątek w nocy szef klubu KO Borys Budka.

W nocy z czwartku na piątek Sejm wybrał czterech posłów PiS na członków Krajowej Rady Sądownictwa. Zostali nimi przedstawiciele PiS. Kandydatki zgłoszone przez KO i Lewicę nie zdobyły niezbędnej większości. Głosowanie miało burzliwy przebieg; gdy zostało powtórzone, posłowie opozycji skandowali: "oszustwo".

"Stała się rzecz bulwersująca, dotąd niespotykana w historii Sejmu" – powiedział Budka dziennikarzom. Dodał, że nagranie z obrad Sejmu ujawnia, dlaczego głosowanie nad kandydaturami do KRS "zostało nagle przerwane i anulowane". "Na nagraniu wyraźnie słychać głos jednej z posłanek partii rządzącej, która zwraca się do posłów tej partii mówiąc: +anulujmy to głosowanie, bo przegramy+. Po tym komunikacie doszło do wstrzymania głosowania oraz niepodania prawidłowego wyniku głosowania" - mówił Budka.

Podkreślił, że aby powtórzyć głosowanie zgodnie z procedurą, trzeba podać jego wyniki, a później, w razie wątpliwości, przedłożyć wniosek o reasumpcję.

"Żądamy natychmiastowego ujawnienia prawdziwych wyników głosowania, które miało miejsce podczas tego pierwszego, legalnego głosowania; żądamy, aby pani marszałek Witek niezwłocznie wyjaśniła przed opinią publiczną, czy była poddana presji kierownictwa własnej partii, czy wymuszono na niej tę decyzję, czy doszło do złamania prawa. Oczekujemy, że najpóźniej do rana opinia publiczna otrzyma prawdziwe wyniki głosowania, które miało miejsce przed jego wstrzymaniem" - powiedział Budka.

Dodał, że w ocenie klubu KO "doszło do rażącego złamania prawa". "Powinny być wyciągnięte konsekwencje, rzecz jasna polityczne" - oświadczył. Dodał, że dalsze działania zależą od "prawdziwego, autentycznego wyniku głosowania". "To, co się stało, może świadczyć o tym, że w każdej innej sytuacji, kiedy opcja rządzące nie będzie miała większości – a wiemy że ta większość jest bardzo krucha – może dochodzić do podobnych sytuacji i parlament staje się miejscem fasadowym, w którym tego typu praktyki mogą doprowadzić do przerwania każdego głosowania, które nie będzie po myśli partii rządzącej" - powiedział Budka.

Kamila Gasiuk-Pihowicz przytoczyła słowa Ryszarda Kapuścińskiego, że na Zachodzie władzę ma ten, kto prawo stanowi, na Wschodzie ten, kto prawo łamie. "Rządy PiS ciągną Polskę na wschód, w stronę białoruskich standardów. Byliśmy świadkami najprawdopodobniej złamania prawa przez panią marszałek. Reasumpcja głosowania zostało przez nią zrozumiane jako głosowanie do skutku, aż zwycięży partia rządząca. Nie na tym polega reasumpcja głosowania" - powiedziała posłanka.

Do KRS izba wybrała zgłoszonych przez PiS Marka Asta (uzyskał 234 głosy), Arkadiusza Mularczyka, Bartosza Kownackiego oraz Kazimierza Smolińskiego (wszyscy trzej po 233 głosy). Niezbędnej liczby głosów nie uzyskały zgłoszone przez KO Gasiuk-Pihowicz (199 głosów) i przez Lewicę Joanna Senyszyn (196 głosów).

Było to wyniki drugiego z głosowań nad kandydaturami do KRS. Pierwsze zostało anulowane przez marszałek Witek, która uzasadniała decyzję o powtórzeniu głosowania prośbami posłów PO sygnalizujących, że nie działa system do głosowania.