Zainteresowanie amerykańskich mediów wizytą Wołodymyra Zełenskiego w Nowym Jorku będzie znacznie większe niż zazwyczaj.
Po zeszłotygodniowych doniesieniach, że w rozmowie telefonicznej z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim Donald Trump mógł popełnić przestępstwo nadużycia władzy, i apelach demokratów o wszczęcie śledztwa w tej sprawie gospodarz Białego Domu potwierdził w niedzielę, że tematem konwersacji były związki byłego wiceprezydenta Joe’go Bidena z Ukrainą.
– Rozmawialiśmy głównie o korupcji, całej, jaka ma miejsce, i o tym, że nie chcemy, by tacy ludzie jak Biden czy jego syn dokładali się do tego, organizując kolejną korupcję na Ukrainie – tłumaczył chaotycznie prezydent reporterom przed swoją podróżą do Teksasu. Tymczasem opozycja zarzuca mu, że niezgodnie z prawem naciskał na zagranicznego przywódcę, by pomógł mu w szukaniu haków na politycznego oponenta. Biden jest obecnie faworytem w walce o demokratyczną nominację w wyborach prezydenckich 2020 r., co więcej, sondaże dają mu od dziewięciu do 12 pkt przewagi w ewentualnym starciu z samym Trumpem.
Dziennik „Wall Street Journal” napisał w weekend, że 25 lipca w czasie wspomnianej rozmowy między prezydentami Amerykanin miał co najmniej osiem razy wymuszać na ukraińskim partnerze rozpoczęcie śledztwa w sprawie Bidenów, kazać mu podjąć w tej sprawie współpracę z jego emisariuszem w osobie prawnika Rudy’ego Giulianiego oraz uzależniać od tego amerykańską pomoc. Z przedstawicielami Kijowa spotkał się także zięć Trumpa i jego doradca Jared Kushner.
Chodzi o zarzuty, którymi zajmowała się już ukraińska prokuratura, jakoby syn ekswiceprezydenta Hunter Biden miał popełnić przestępstwo podatkowe w czasie, gdy był członkiem rady nadzorczej spółki Burisma należącej do Mykoły Złoczewskiego, byłego ministra ekologii z czasów prezydentury Wiktora Janukowycza. Kolejną okazją do takich nacisków będzie jutrzejsze spotkanie Trumpa z Zełenskim, do którego ma dojść na marginesie sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku.
Sam Giuliani, o czym pisaliśmy na łamach DGP 16 września, przyznał się do tego, że spotykał się ze współpracownikami prezydenta Zełenskiego, by skłonić ich do wszczęcia dochodzenia i przekazania Ameryce materiałów, ale deklarował, że działa sam, a nie w imieniu gospodarza Białego Domu. Władze amerykańskie na pewien czas ogłosiły też zamrożenie wartej 250 mln dol. pomocy wojskowej, z czego potem się wycofano.
Na agendę wraca przy okazji temat ewentualnego impeachmentu Donalda Trumpa. Jeżeli potwierdzi się, że prezydent w rozmowie z Zełenskim nadużył władzy, to demokraci w Izbie Reprezentantów będą mieli pretekst, by zacząć wdrażać procedurę. „Za” jest już 128 kongresmenów. Ci stroniący od zajęcia stanowiska zostali wybrani w okręgach, w których Trump jest wciąż popularny. Przewodnicząca Izby Nancy Pelosi jak dotąd była wstrzemięźliwa w ocenach, bo obawiała się gniewu wyborców i utraty większości przy kolejnym cyklu wyborczym za 15 miesięcy.
Tymczasem o impeachment zaapelowali na Twitterze senatorowie Cory Booker i Bernie Sanders oraz burmistrz South Bend w Indianie Pete Buttigieg, którzy walczą o Biały Dom. Przewodniczący komisji sprawiedliwości Izby Reprezentantów Jerry Nadler, bliski współpracownik Pelosi, powiedział, że zbadaniem prawdy powinien zająć się Kongres. Ale nie wspomniał nic o ewentualnym kalendarzu tego procesu.
Tymczasem republikanie wybrali ucieczkę do przodu. Szef senackiej Komisji Sprawiedliwości Lindsey Graham, który jest niezłomnym sojusznikiem prezydenta, oświadczył, że nadszedł czas, by prokuratura generalna wszczęła śledztwo w sprawie ojca i syna Bidenów. – Sekretarz sprawiedliwości powinien wyznaczyć specjalnego śledczego do poprowadzenia dochodzenia w tej sprawie. Skoro tyle się mówiło o związkach Trumpa z Rosją, uczciwe będzie ustalenie, co łączyło byłego wiceprezydenta z Ukrainą – stwierdził w niedzielę Graham na antenie telewizji Fox News.
Ukraińcy oficjalnie starają się nie komentować zamieszania. „Ukraina w żadnym razie nie powinna wtrącać się w ten spór, aby choćby nieumyślnie nie zagrać ani na korzyść Trumpa, ani Bidena. Na szczęście w MSZ to rozumieją. I przy Bankowej [siedziba prezydenta – red.], według naszych danych, też” – napisała zwykle dobrze poinformowana „Jewropejśka Prawda”. Jedyną osobą, która szerzej odniosła się do rewelacji amerykańskich mediów, był pomocnik Zełenskiego Andrij Jermak.
– Możemy zagwarantować, że za naszej kadencji wszystkie śledztwa będą przejrzyste, nie będzie poleceń na telefon „wszcząć/umorzyć”. Jednym z założeń naszego zespołu jest walka przeciwko korupcji i reforma prokuratury. Jeśli będą jakieś pytania, przyjeżdżajcie, będziemy się spotykać – opisywał Jermak swoje rozmowy z kongresmenami we wczorajszym wywiadzie dla portalu Lb.ua. Andrij Jermak jest człowiekiem Zełenskiego do zadań specjalnych. Poza spotkaniem z Giulianim w Madrycie to on negocjował z Rosjanami niedawną wymianę jeńców. Jermak ma także czuwać nad procesem załagodzenia sporu o politykę pamięci z Polską.
Ukraińcy oficjalnie starają się nie komentować zamieszania