Sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka negatywnie zaopiniowała w środę wniosek o wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.

Za pozytywnym zaopiniowaniem wniosku głosowało 8 posłów, 18 było przeciw, a trzech wstrzymało się od głosu.

W dyskusji nad wnioskiem głos zabrał minister sprawiedliwości. Jego zdaniem przyczyna, która była podstawą wniosku, jest "jest zupełnie inna niż formalna".

"W momencie, w którym posłowie PO zdecydowali się składać wniosek o wotum nieufności wobec mnie, w tym samym czasie polscy prokuratorzy wydawali historyczne decyzje. Przejmowali na poczet skarbu państwa 1 mld 400 mln zł. Pieniądze te pochodziły z kartelów narkotykowych. To było tylko możliwe, ponieważ doszło do rządów dobrej zmiany" - zaznaczył Ziobro.

Ziobro odnosząc się do głównego zarzuty sformułowanego we wniosku opozycji dot. tzw. afery hejtowania sędziów wskazał, że konsekwencje w tej sprawie zostały już wyciągnięte. "Mamy sytuację, która nie powinna się wydarzyć. Moją rolą było wyciągnięcie natychmiastowych politycznych konsekwencji. Tymi konsekwencjami było odwołanie wiceministra Łukasza Piebiaka, odwołanie sędziów pojawiających się na forach; tymi konsekwencjami było wszczęcie postepowań dyscyplinarnych i wszczęcie postepowania karnego" - mówił Ziobro.

O złożeniu wniosku o wyrażenie wotum nieufności wobec Zbigniewa Ziobry poinformował 29 sierpnia szef PO Grzegorz Schetyna. Jak zaznaczył, wniosek ma związek z ujawnieniem "zorganizowanej grupy sędziów w Ministerstwie Sprawiedliwości, która zajmowała się produkcją hejtu i językiem nienawiści".

Borys Budka z (PO-KO) mówił w trakcie posiedzenia, że "polityczna odpowiedzialność ministra Ziobry za aferę hejterską jest oczywista". "Polityczna odpowiedzialność jest oczywista i w świetle jego wcześniejszych publicznych wypowiedzi sprzed lat wydawało się oczywiste, że poda się do dymisji - powiedział poseł.

"Bezpośrednim powodem złożenia tego wniosku było to, o czym opinia publiczna dowiedziała się kilka tygodni temu - tzw. afera hejterska. Fabryka hejtu, jak media określają ministerstwo sprawiedliwości, jest sprawą bulwersującą, która nigdy w historii III RP nie wydarzyła się" - podkreślił podczas komisji Budka.

Budka wskazał też, że w ministerstwie sprawiedliwości pod okiem bezpośredniego zastępcy ministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka, "jak media donoszą, działała zorganizowana grupa, która zajmowała się hejtem, pomawianiem, atakowaniem, produkowaniem materiałów wobec niezawisłych sędziów RP", którzy "wbrew linii ministerstwa i partii rządzącej ośmielali się krytykować tzw. reformę sprawiedliwości i bronić zwykłych obywateli przed tym, by wszechwładne państwo i politycy nie wydawali wyroków zamiast sądów Rzeczpospolitej" - argumentował Budka, uzasadniając wniosek opozycji.

Bogdan Święczkowski, pierwszy zastępca prokuratora generalnego, uznał wniosek o wotum nieufności za całkowicie polityczny. "Uważam ten wniosek za całkowicie polityczny. Na pewno w zakresie prokuratury (….) jest całkowicie niezasadny, opary na całkowicie błędnych przesłankach, niewiedzy, niechęci poznania tej wiedzy" – powiedział prokurator.

Wiceszef MS Michał Wójcik, stwierdził z kolei, że "jest zaszczytem bronić ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro". Wójcik wyraził ubolewanie, że poseł Borys Budka (PO-KO), który przedstawiał podczas posiedzenia komisji wniosek o wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości, "nie przekazał niczego merytorycznego". Nawiązał do słów Budki, że "to przykry zaszczyt" musieć przedstawiać wniosek o wotum nieufności. "Tak. To jest przykre, że państwo po raz kolejny przedstawiacie wniosek o wotum nieufności (...), ale jest zaszczytem bronić ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego" - powiedział.

"Państwo w istocie te wnioski wykorzystujecie, jako pretekst, pretekst do tego, żeby zaatakować ministra sprawiedliwości, bo to wszystko, co zrobiliśmy dla społeczeństwa w ciągu ostatnich czterech lat, to jest istotnie rewolucja w wielu obszarach" - podkreślił. "To my wyszliśmy naprzeciw oczekiwaniom społeczeństwu" - dodał.

Z kolei podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Marcin Warchoł, zwrócił uwagę, że minister Zbigniew Ziobro musiał posprzątać po Platformie Obywatelskiej. "Dzisiejsze działania na poziomie prokuratorskim jak i legislacyjnym to wielkie dzieło ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Nie tylko musiał po was sprzątać, ale dodatkowo nowe dobre prawo dla naszych obywateli i dla naszej ojczyzny (przygotować - PAP) „ - powiedział.

Wytknął też politykom Platformy Obywatelskiej błędy, które - jego zdaniem - popełnili sprawując władzę. "Na odchodne przygotowaliście nie tylko prezent w postaci skrócenia terminów przedawnienia, kodeksu postępowania karnego, ale o to w lipcu 2015 roku przestępstwo zmienia się w wykroczenie i nielegalny wywóz leków staje się niestety gorzką prawdą i gwałtownie wzrasta liczba odmów realizacji leków" - wskazał. Wiceminister wyliczył, że "w lipcu 2015 roku odmów realizacji leków było 34 tysiące, natomiast w lipcu 2017 roku 721 tysięcy". "To wzrost o przeszło 2 tysiące procent tylko w ciągu dwóch lat" - podkreślił.

Z artykułów publikowanych w drugiej połowie sierpnia przez portal Onet wynikało, że ówczesny wiceszef MS Łukasz Piebiak utrzymywał w mediach społecznościowych kontakt z kobietą o imieniu Emilia, która miała prowadzić akcje dyskredytujące niektórych sędziów, m.in. szefa Iustitii prof. Krystiana Markiewicza. Miało się to odbywać za wiedzą wiceministra. Po tych doniesieniach Piebiak podał się do dymisji.