35 proc. Europejczyków uważa, że bitcoin to przyszłość zakupów online, niemniej dopóki oficjalną jednostką rozliczeniową będą pieniądze emitowane przez banki centralne, zamiana walut narodowych na kryptowaluty będzie ograniczona - ocenia Polski Instytut Ekonomiczny.

"W 2018 roku 9 proc. Europejczyków posiadało kryptowaluty, podobnie jest w USA (8 proc.) i w Australii (7 proc.). W Polsce odsetek ten wynosił 11 proc. (...) Czy świat kryptowalut jest ziemią obiecaną dla nielegalnej działalności? Badania pokazują, że ponad 40 proc. transakcji o wartości około 76 mld dol. rocznie miało takie znamiona" - czytamy w "Tygodniku Gospodarczym PIE".

Zauważono, że kryptowaluty to nie tylko bitcoin – w sieci odnaleźć można aż 2660 kryptowalut o różnej wartości, wiarygodności i dostępności, o łącznej wartości 261 mld dol. Dołączyć do nich zamierzają korporacje. W tym roku zamiar utworzenia kryptowaluty „libra” ogłosił twórca i szef Facebooka, Mark Zuckerberg.

Autorzy raportu przypominają, że kryptowaluty, w przeciwieństwie do konwencjonalnych walut, nie są wspierane przez żaden rząd ani bank centralny i nie podlegają nadzorowi oraz kontroli narodowych banków. Wzbudza to niepokój i wątpliwości rządów wielu państw. Jednak są już administracje państwowe i samorządowe reagujące pozytywnie na to zjawisko. Przykładem może być NowaZelandia, która stworzyła ramy prawne dla wypłacania pracownikom wynagrodzenia (lub jego części) w kryptowalutach.

Jak podano, w listopadzie 2018 r. Chiny zakomunikowały, że są „niemal gotowe” do wprowadzenia państwowej kryptowaluty, która ma zastąpić fizyczne pieniądze. Opłacalność takiego przedsięwzięcia bada również szwedzki Risbank. "Polska ostrożnie podchodzi do zjawiska, a polska Komisja Nadzoru Finansowego wydała nawet ostrzeżenie dotyczące kryptowalut" - czytamy.

W opracowaniu napisano, że około 35 proc. Europejczyków uważa, że bitcoin to przyszłość zakupów online. W połowie czerwca 2019 r. Facebook, wraz z 27 innymi przedsiębiorstwami (m.in. Mastercard, Visa, Uber, Ebay), przedstawił swoją wizję globalnej kryptowaluty o nazwie „libra”. Pierwsze pełnoprawne transakcje planowane są już na 2020 rok. Zdaniem autorów raportu, ewentualny sukces "libry", czyli sytuacja, kiedy stałaby się ona globalną elektroniczną walutą, wiązałby się z zapewnieniem powszechnego dostępu do usług finansowych na całym świecie przez ograniczenie barier infrastrukturalnych.

"Ponadto, dzięki zmniejszeniu zapotrzebowania na pośredników, znacznie zmalałyby koszty transakcyjne. Wszystko to, w połączeniu z możliwością dokonywania płatności w czasie rzeczywistym,sprawiłoby, że zarówno globalna wymiana, jak i codzienne transakcje stałyby się prostsze, szybsze, tańsze i bardziej inkluzywne. Co więcej, funkcjonowanie globalnej waluty znacznie ograniczałoby możliwości rządzących do sterowania gospodarkami w imię politycznych celów. Hiperinflacje znane chociażby z Zimbabwe czy Wenezueli, mogłyby się już nigdy nie powtórzyć" - przewidują eksperci PIE.

Z drugiej strony, jak zaznaczono, globalna waluta ograniczyłaby pozycję banków centralnych i ich możliwość wpływania na krajowe gospodarki, m.in. pobudzanie inwestycji czy wymianę handlową przez regulację podaży pieniądza i stóp procentowych. Kraje w znacznej mierze straciłyby też możliwość dostosowywania inflacji do potrzeb gospodarki. Dlatego szefowie banków centralnych największych krajów już teraz głośno mówią o potrzebie regulacji libry.

PIE zwraca też uwagę na szanse i zagrożenia związane z wykorzystywaniem blockchain przez przedsiębiorstwa. Zauważono, że obecnie w Europie inwestycje w blockchain sięgają 400 mln dol., a szacuje się, że w 2022 r. wydatki na rozwiązania oparte na blockchain osiągną 3,5 mld dol. Europejski rynek blockchain rozwija się z prędkością 80,2 proc. rdr.

Oceniono m.in., że blockchain umożliwia firmom ujawnianie swoich informacji finansowych we wspólnym rejestrze, zaszyfrowanym w publicznej księdze rachunkowej. Niedocenianym obszarem zastosowania blockchain w przedsiębiorstwie jest promocja, bowiem akceptowanie kryptowalut jako formy płatności pozwala przyciągnąć grupę klientów, dla których istotna jest możliwość niekonwencjonalnej płatności.

Zdaniem autorów raportu wykorzystanie kryptowalut przez przedsiębiorstwa wiąże się również z zagrożeniami, z których najważniejsze wynikają z niewystarczających regulacji prawnych. "Zagrożenie może wynikać ze zmiany kursu walut wirtualnych, które mogą być bardzo gwałtowne oraz brakiem jakiegokolwiek zabezpieczenia ze strony państwa" - napisano.

Jednocześnie, jak dodano, świat kryptowalut wydaje się ziemią obiecaną dla nielegalnej działalności. Dokonana przez grupę badaczy analiza danych o 606 milionach transakcji zrealizowanych przez 106 milionów użytkowników bitcoina między styczniem 2009 r. a kwietniem 2017 r. pokazała, że z jakąś formą nielegalnej działalności związek miało ponad 40 proc. transakcji o wartość około 76 mld dol. rocznie, w które zaangażowany był co czwarty użytkownik bitcoina.

Autorzy raportu zastanawiają się, czy kryptowaluty zastąpią waluty narodowe. "Można przypuszczać, że tak długo, jak oficjalną jednostką rozliczeniową będą pieniądze emitowane przez banki centralne, tak długo zamiana walut narodowych na kryptowaluty jako środka rozliczeniowego będzie ograniczona" - oceniono.

Zwrócono też uwagę na wpływ produkcji bitcoina na zmiany klimatyczne. Wskazano, że naukowcy z Technical University of Munich wskazują, że kopanie bitcoina może stanowić duże ryzyko dla procesów dekarbonizacji w skali globalnej. Szacują oni, że roczne zużycie energii w tym procesie może wynosić 46 TWh, a związane z nim emisje CO2 – 22 Mt. Wielkość ta odpowiada mniej więcej emisjom Bośni i Hercegowiny.

"Głównym czynnikiem, który determinuje wysoką emisyjność tego przemysłu, jest istotny udział paliw kopalnych w miksach energetycznych państw, które są liderami w produkcji kryptowalut. Jednak badania przeprowadzone przez CoinShares wskazują, że produkcja bitcoinów odbywa się głównie na bazie źródeł odnawialnych" - zastrzeżono. (PAP)