Premier Mateusz Morawiecki przyjechał do Zakopanego, by wziąć udział w posiedzeniu sztabu kryzysowego, które rozpoczęło się w czwartek, przed godz. 20.

Premierowi towarzyszy wojewoda małopolski Piotr Ćwik, marszałek województwa małopolskiego Witold Kozłowski i burmistrz Zakopanego Leszek Dorula.

W czwartek, w wyniku gwałtownej burzy w Tatrach zginęły 4 osoby po polskiej stronie gór. Natomiast, jak podało słowackie pogotowie górskie Horska Zachranna Slużba (HZS), po południowej stronie gór zginęła w czwartek jedna osoba. Rannych zostało natomiast kilkadziesiąt osób.

W czwartek rano w Tatrach świeciło słońce i panowały dogodne warunki do wędrówki, jednak zapowiadano burze. Prognozy pogody się sprawdziły i w miarę upływu dnia niebo nad górami zasnuły gęste chmury. Około południa rozpętała się gwałtowna burza.

Chciałem wyrazić najgłębsze wyrazy współczucia dla rodzin zmarłych osób, z tego co wiemy dzisiaj, cztery osoby nie przeżyły tych gwałtownych i nietypowych wyładowań burzowych - powiedział w czwartek w Zakopanem premier Mateusz Morawiecki.

Po posiedzeniu sztabu kryzysowego w Zakopanem premier Mateusz Morawiecki spotkał się z dziennikarzami na krótkim briefingu.

"Chciałem wyrazić najgłębsze wyrazy współczucia dla rodzin zmarłych osób. Z tego co wiemy dzisiaj cztery osoby nie przeżyły tych bardzo gwałtownych, bardzo nietypowych, bardzo rzadkich wyładowań burzowych, bardzo zmiennej pogody, która nastąpiła i doszło do zgonu czterech osób, dwójka dzieci i dwie osoby dorosłe" - powiedział szef rządu. Zaznaczył, że służby "w bardzo sprawny sposób przeprowadziły akcję ściągania wszystkich osób, które zostały poszkodowane". "I w szybkim tempie wszystkie te osoby zostały przetransportowane do szpitali" - podkreślił Morawiecki. "Niestety niektóre osoby są w bardzo ciężkim stanie, więc wszystko w rękach lekarzy" - dodał.