Panie premierze, nikomu nie groziłem – napisał w poniedziałek na Twitterze prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz w reakcji na wypowiedź szefa rządu Mateusza Morawieckiego. Premier stwierdził, że nie powinno dochodzić do szantażu moralnego, na jaki pozwolił sobie Broniarz, grożąc rodzicom i uczniom.

Premier zaapelował w poniedziałek do związków zawodowych nauczycieli o "ostudzenie emocji". "Apeluję i bardzo proszę związki zawodowe, żeby ostudzić emocje, a już żadną miarą nie powinno dochodzić do takiego szantażu moralnego, na jaki pozwolił sobie przewodniczący Broniarz, gdzie groził rodzicom, uczniom. Absolutnie nikt w takim języku nie powinien mówić – nie wyobrażam sobie, żeby do czegoś takiego doszło" – podkreślił premier.

Premier mówił również, że w trzech latach poprzedzających rządy Zjednoczonej Prawicy – za rządów PO-PSL – wynagrodzenia nauczycieli rosły o zero procent. "Gdzie wtedy był przewodniczący Broniarz, związki zawodowe, gdzie wtedy byli?" – pytał Morawiecki.

"Panie premierze, nikomu nie groziłem!! A skoro Pan pyta, gdzie byliśmy w latach 2012-2015, to proszę przeczytać, obejrzeć relacje z manifestacji, protestów, demonstracji" – napisał Broniarz na Twitterze.

Wskazał, że ostatnia, wspólna z +S+ odbyła się 14.10.2015. "Trzy razy (!!!) w 2019 r. prosiłem Pana o spotkanie!" – podał Broniarz na Twitterze.

Prezes ZNP w sobotę w wywiadzie dla Radia Zet, mówiąc o zapowiedzianym strajku w oświacie, wskazał m.in., że w kompetencji nauczycieli, rad pedagogicznych, leży klasyfikowanie, ocenianie i promowanie uczniów.

"I to też jest potężny oręż w ręku nauczycieli, chcielibyśmy, żeby rząd miał tego świadomość. Jeżeli skorzystam także z tego oręża, to będziemy mieli w edukacji totalny kataklizm związany z rekrutacją albo zakończeniem kolejnych cykli edukacyjnych przez dzieci, uczniów polskich szkół" – powiedział.

Pytany zaś, co czeka uczniów, jeśli dojdzie do strajku i nie odbędą się wyznaczone na połowę kwietnia egzaminy: gimnazjalny i ósmoklasisty oraz wyznaczone na maj matury, odpowiedział: "Albo egzaminy będą musiały odbyć się w późniejszym terminie, albo trzeba będzie szukać innego rozwiązania związanego z rekrutacją młodzieży do szkół wyższego szczebla".

W niedzielę w TVN24 Broniarz powiedział, że może przeprosić za swoje słowa. "Jeżeli jakikolwiek uczeń lub rodzic poczuł się tymi słowami zagrożony, to śmiało mogę powiedzieć, że nie było to moim celem, intencją, i za to mogę przeprosić, oczywiście" – powiedział szef ZNP.

Od 5 marca trwa referendum strajkowe zorganizowane przez Związek Nauczycielstwa Polskiego w ramach prowadzonego sporu zbiorowego. Potrwa do 25 marca. Odbywa się we wszystkich szkołach i placówkach, z którymi w ramach sporu zbiorowego zakończono etap mediacji, nie osiągając porozumienia co do żądania podwyższenia wynagrodzeń zasadniczych o 1 tys. zł. Jeśli taka będzie wola większości wyrażona w referendum, strajk ma się rozpocząć 8 kwietnia.

Oznacza to, że jego termin może się zbiec z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma się odbyć egzamin gimnazjalny, a 15, 16 i 17 kwietnia – egzamin ósmoklasistów. Matury zaś mają się rozpocząć 6 maja.

W ramach negocjacji płacowych, które rozpoczęły się w styczniu, szefowa MEN Anna Zalewska zaproponowała nauczycielom przyspieszenie trzeciej z zapowiedzianych podwyżek. Chodzi o trzy podwyżki wynagrodzeń nauczycieli po 5 proc., zapowiedziane w 2017 r. przez ówczesną premier Beatę Szydło. Pierwszą podwyżkę nauczycielom przyznano od kwietnia 2018 r., drugą – od stycznia 2019 r. Trzecią podwyżkę nauczyciele mają otrzymać – zgodnie z projektem nowelizacji ustawy Karta nauczyciela, który trafił na początku marca do konsultacji – we wrześniu 2019 r. Pierwotnie trzecią podwyżkę nauczyciele mieli dostać w styczniu 2020 r.

Podczas negocjacji szefowa MEN zapowiedziała też przyznanie dodatku "na start" nauczycielom stażystom, a dodatku za wyróżniającą się pracę nie tylko nauczycielom dyplomowanym, ale także kontraktowym i mianowanym.