Sąd rejonowy w stolicy Japonii odrzucił we wtorek wniosek obrońców byłego prezesa Nissana Carlosa Ghosna o zwolnienie za kaucją. W zeszłym tygodniu postawiono mu dwa nowe zarzuty w tym oskarżono go o poważne naruszenie zaufania.

Nowe zarzuty przedstawione menedżerowi to poważne naruszenie zaufania poprzez tymczasowe przeniesienie na Nissana jego prywatnych strat inwestycyjnych w wysokości ponad 16 mln dolarów w 2008 roku oraz zaniżanie swojego wynagrodzenia w sprawozdaniach finansowych za trzy lata podatkowe, od marca 2015 do marca 2018 roku.

Według obrońcy byłego prezesa Nissana jest mała szansa aby Ghosn szybko wyszedł na wolność. Tłumaczył, że jego klient może pozostać w areszcie co najmniej przez najbliższych sześć miesięcy zanim rozpocznie się proces. Wpływ na to ma złożoność sprawy i konieczność posługiwania się dokumentacją zarówno w języku japońskim jak i angielskim.

Sprawa Ghosna wstrząsnęła światowym przemysłem motoryzacyjnym i nadszarpnęła sojusz japońskiego Nissana z Renault i Mitsubishi.

Ghosn i jego były bliski współpracownik Greg Kelly, 25 grudnia zwolniony za kaucją w wysokości około 630 tys. dolarów, trafili do aresztu 19 listopada pod zarzutem fałszowania dokumentów finansowych w celu zaniżania wynagrodzenia tego pierwszego; trzy dni później zostali zwolnieni ze swoich stanowisk w Nissanie.

Były prezes koncernu jest podejrzany o zatajenie wynagrodzenia w wysokości ok. 9 mld jenów, czyli ponad 80 mln dolarów, w tym ponad 44 mln USD w latach 2011-2015. Śledczy informowali, że odkryli także inne nieprawidłowości, których miał się dopuścić Ghosn - takie jak używanie firmowych pieniędzy do celów prywatnych.

Jak tłumaczy agencja Kyodo historia podobnych procesów pokazuje, że osoby oskarżone o poważne przestępstwa finansowe mają w Japonii małe szanse na zwolnienie za kaucją. Sąd podejmuje w tej sprawie decyzję oceniając możliwość mataczenia i niszczenia dowodów przez oskarżonego, a także zasięgając opinii prokuratury.

Ghosnowi grozi do 10 lat pozbawienia wolności oraz grzywna do 10 mln jenów (ok. 88 tys. dol.). Kelly nie przyznaje się do winy. Daty rozpoczęcia procesu na razie nie wyznaczono. (PAP)

lm/