Januszowi Palikotowi nie zostały dotąd przedstawione zarzuty ws. uchylania się od zapłacenia podatku, bo nie stawia się on w prokuraturze. Rzecznik prasowy warszawskiej prokuratury okręgowej Łukasz Łapczyński zapowiedział, że podjęte zostaną działania, które umożliwią postawienie zarzutów.

Z informacji prokuratury wynika, że w ostatnim miesiącu Palikot był trzykrotnie wzywany do prokuratury w charakterze podejrzanego, ale się nie stawił przed prokuratorem. Do prokuratury przybył jednak jego obrońca.

Prokurator Łapczyński powiedział w piątek PAP, że śledczy podejmą działania mające na celu wykonanie czynności procesowych. Jak ustaliła PAP oznaczać to może, że b. poseł zostanie doprowadzony do prokuratury.

Jak przekazał prok. Łapczyński, postanowienie o postawieniu zarzutów dotyczy śledztwa ws. uchylania się od opodatkowania przy sprzedaży udziałów w spółkach Polmos Investment Sp. z o.o. oraz Towarzystwie Inwestycyjnym Janusza Palikota S.A w wyniku czego doszło do narażenia na uszczuplenie podatku w kwocie ponad 1 mln zł. Przestępstwo to jest zagrożone karą grzywny, karą pozbawienia wolności albo obu tym karom łącznie.

W sierpniu Mirosława Chyr z Prokuratury Okręgowej w Warszawie informowała PAP, że Palikot w zeznaniu podatkowym w 2006 r. pominął fakt sprzedaży udziałów w Polmos Ivestment Sp.z.o.o. w wyniku czego narażono na uszczuplenie podatek w kwocie 1 mln 56 tys. 361 zł.

Janusz Palikot odnosząc się do sprawy w przesłanym PAP w sierpniu oświadczeniu napisał, że sprawa "dotyczy okresu podatkowego z lat 2005-2010". "Był to powszechnie znany fakt, gdyż byłem Posłem RP. Sprawa zakończyła się w 2015 roku domiarem podatku dochodowego w wysokości 2,2 mln zł, który został zapłacony. Tyle w temacie” – oświadczył wówczas Palikot.

Jako pierwsze informację o tym, że Palikot nie stawia się w prokuraturze podało radio RMF FM.