Komisja Europejska przedstawiła w środę pomysły, których celem ma być wzmocnienie euro jako waluty międzynarodowej. Jednym z nich jest wykorzystanie wspólnego pieniądza w transakcjach za surowce energetyczne, które teraz rozliczane są w dolarach.

"Euro to symbol siły gospodarczej Europy. Euro liczy sobie dopiero 20 lat, ale już jest drugą najważniejszą walutą na świecie, w której zgromadzone jest 20 proc. rezerw światowych" - mówił na konferencji prasowej w Brukseli wiceszef KE Valdis Dombrovskis.

Jego zdaniem euro powinno odzwierciedlać polityczną, gospodarczą i finansową wagę strefy euro oraz wspierać zrównoważony i oparty na regułach międzynarodowy porządek polityczny i gospodarczy. Inicjatywa KE to nie tylko odpowiedzi na zmiany układu sił na świecie, w tym rosnąca rolę gospodarczą Chin, ale też zwrot w polityce globalnej Stanów Zjednoczonych. Większa rola euro miałaby pomóc w łagodzeniu wpływu jednostronnych działań, takich jak nakładanie sankcji, gdy nie zgadza się na to UE. Z dokładnie taką sytuacją, w wyniku której straty gospodarcze ponoszą unijne firmy mamy do czynienia przez restrykcje USA nałożone na Iran.

KE wezwała kraje członkowskie do promowania szerszego wykorzystania euro w strategicznych sektorach. Zwróciła uwagę, że pomimo, iż europejskie firmy mają mocną pozycje jako kupujący oraz znaczący producenci, wciąż handlują na kluczowych rynkach w dolarach, czasem nawet pomiędzy sobą.

To sprawia, że biznes jest narażony na ryzyka kursowe i polityczne, w tym właśnie jednostronne decyzje, które bezpośrednio dotykają transakcje denominowane w dolarze. Dlatego Bruksela rekomenduje zachęcanie do wykorzystania euro w międzynarodowych porozumieniach m.in. dotyczących energii.

"UE jest największym na świecie importerem energii. Rocznie kosztuje nas to 300 miliardów euro. 85 proc. tego rachunku opłacamy w dolarach, a przecież z USA importujemy tylko 2 proc. energii" - zaznaczył unijny komisarz ds. działań klimatycznych i energii Miguel Arias Canete.

Jak przekonywał, wzmocnienie międzynarodowej roli euro w dziedzinie inwestycji energetycznych i handlu przyczyni się do zmniejszenia ryzyka zakłóceń w dostawach i będzie promować autonomię europejskich przedsiębiorstw.

Decyzja w jakiej walucie rozliczana jest transakcja leży w kompetencji przedsiębiorstw. KE zastrzega, że jej celem nie jest wpływanie na wolny handel czy ograniczanie wyboru przedsiębiorców. Przekonuje jednak, że wzmocnione euro pomogłoby w poprawie odporności międzynarodowego systemu finansowego, dałoby operatorom rynku większy wybór, a gospodarkę światową bardziej uodporniło na kryzysy.

Urzędnicy z Brukseli wskazują, że szersze wykorzystanie wspólnej waluty obniżyłoby też koszty i ryzyka dla europejskich przedsiębiorstw, a także oprocentowanie kredytów dla gospodarstw domowych.

KE ma zacząć konsultacje "w sprawie potencjału rynkowego dla szerszego użycia euro" z zainteresowanymi podmiotami, w tym zajmującymi się handlem ropą, gazem i produktami rafineryjnymi.

Rozmowy mają dotyczyć też surowców rzadkich (metali i minerałów), a także produktów rolno-spożywczych, tak aby "zidentyfikować sposoby na zwiększanie handlu denominowanego w euro". Konsultacje mają również pomóc znaleźć sposoby, aby promować użycie europejskiej waluty w transporcie. Raport podsumowujący te działania ma zostać przedstawiony w połowie przyszłego roku.

KE przekonuje, że we wzmocnieniu międzynarodowej roli euro pomoże też dokończenie budowy unii bankowej i unii rynków kapitałowych.

"Koszty wykorzystywania dolara są niższe niż wykorzystywania euro, co powoduje, że podmioty gospodarcze korzystają z głębokości i płynności rynku amerykańskiego. Rynek amerykański ma lepszą, bardziej atrakcyjną infrastrukturę niż rynek europejski" - zwracał uwagę unijny komisarz ds. gospodarczych Pierre Moscovici.

Innym ze sposobów na wzmocnienie międzynarodowego wymiaru euro ma być rozwinięcie systemu międzynarodowych płatności w tej walucie. EBC już rozpoczął oferowanie rozliczania płatności natychmiastowych (TIPS). Umożliwiają one dostawcom usług płatniczych oferowanie transferów środków w czasie rzeczywistym, przez całą dobę, 365 dni w roku.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)