W Bratysławie rozpoczął się w czwartek szczyt grupy przyjaciół polityki spójności, na którym 16 państw UE przyjmie deklarację ws. budżetu UE. Gospodarz szczytu, premier Słowacji Peter Pellegrini, podkreślił, że UE potrzebuje ambitnego i zrównoważonego budżetu.

W spotkaniu biorą udział premierzy ośmiu państw: Słowacji, Polski, Czech, Estonii, Chorwacji, Węgier, Malty i Słowenii, a także przedstawiciele władz: Bułgarii, Cypru, Litwy, Łotwy, Rumunii, Włoch, Portugalii i Grecji. Polskę reprezentuje premier Mateusz Morawiecki oraz minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński. W szczycie bierze też udział unijny komisarz ds. unii energetycznej Marosz Szefczovicz oraz komisarz ds. budżetu Guenther Oettinger, a także wiceprezes Europejskiego Banku Inwestycyjnego Vazil Hudak.

W trakcie szczytu zostanie podpisana deklaracja przyjaciół polityki spójności, której przesłaniem ma być wsparcie planów zrównoważonego i ambitnego budżetu pozwalającego na finansowanie nowych wyzwań stojących przed UE, w tym dotyczących bezpieczeństwa i obrony, zmian klimatycznych oraz migracji.

Otwierając szczyt, szef słowackiego rządu podkreślił, że jego celem jest spowodowanie, by grupa przyjaciół polityki spójności była bardziej widoczna w UE i zaprezentowała jedność oraz jasne polityczne przesłanie dotyczące wzajemnego wsparcia.

"UE potrzebuje ambitnego i zrównoważonego budżetu" - mówił Pellegrini.

Zaznaczył, że deklaracja ze szczytu ma spowodować, że głos 16 krajów biorących w nim udział będzie bardziej słyszalny w UE.

Szef słowackiego rządu ocenił, że polityka spójności i wspólna polityka rolna zasługują na finansowanie na takim poziomie jak w latach 2014-20 r.

"Nasi obywatele mogli przekonać się, jak nasze kraje zyskały na polityce spójności i wspólnej polityce rolnej i to oczywiste, że bronimy polityki spójności" - powiedział.

Pellegrini podkreślił, że w ostatecznej propozycji unijnych wieloletnich ram finansowych powinny być ujęte nowe wyzwania takie jak migracja. Szef słowackiego rządu ocenił, że jeśli UE nie poradzi sobie z nowymi wyzwaniami, wówczas będzie musiała zmierzyć się z agresywnymi działaniami "populistów" i środowisk antyunijnych.

Komisarz Szefczovicz wyraził nadzieję, że podczas szczytu zostanie poruszona nie tylko kwestia polityki spójności, ale także projektu wieloletnich ram finansowych, w tym nowych wyzwań. Szefczovicz podkreślał, że kiedy KE przedstawiała projekt wieloletnich ram finansowych na lata 2021-27, chciała przygotować nowoczesny i zrównoważony dla wszystkich państw członkowskich budżet.

Szefczovicz zaznaczył, że UE nie chciała, aby w projekcie interesy poszczególnych krajów i regionów kolidowały ze sobą.

"To zadanie dla nas wszystkich, żeby utrzymać równowagę między ambicjami a rzeczywistością i zabezpieczyć realistyczny budżet, a także politykę spójności, która wzmocni inwestycje w Europie" - mówił unijny komisarz.

Szefczovicz ocenił, że dla UE pomocne byłoby, żeby ostateczny kształt wieloletnich ram finansowych został przyjęty w 2019 r.

Czwartkowy szczyt w Bratysławie jest pierwszym spotkaniem w tym formacie od sześciu lat. Ostatni szczyt odbył się w październiku 2012 r.

Na początku maja projekt wieloletnich ram finansowych na lata 2021-27 przyjęła Komisja Europejska. Przewiduje on, że w niektórych obszarach Wspólnota wyda mniej - zredukowane miałyby zostać m.in. fundusze na politykę spójności oraz Wspólną Politykę Rolną. Polityka spójności, której Polska jest obecnie największym beneficjentem, a także Wspólna Polityka Rolna dalej będą największymi częściami unijnej kasy. Z oficjalnych wypowiedzi przedstawicieli KE wynika jednak, że cięcia w polityce spójności mają wynieść 7 proc., a w WPR - około 5 proc.

Ostateczna decyzja co do wielkości wieloletniego budżetu UE będzie podejmowana przez państwa unijne jednogłośnie.

W połowie listopada przeciwko zaproponowanym przez KE cięciom środków na politykę spójności i rolnictwo w przyszłym budżecie unijnym wypowiedział się w głosowaniu Parlament Europejski.

Z Bratysławy Mateusz Roszak (PAP)

autor: Mateusz Roszak