Unia Europejska jest podmiotem, który sam ze sobą jest w stanie wojny – powiedział w sobotę w Krakowie politolog z USA George Friedman. Ocenił też, że Polska musi iść własną drogą i idzie własną drogą. Podkreślał także przyjazne stosunki pomiędzy Polską, a USA.

George Friedman jest politologiem i publicystą, urodził się w 1949 r. w Budapeszcie, ma żydowskie pochodzenie. Doradzał amerykańskim dowódcom wojskowym; W Teksasie założył prywatną agencję wywiadu Stratfor, określaną "cieniem CIA".

W sobotę Friedman był gościem międzynarodowego Forum Prawo dla Rozwoju w Krakowie. Podczas swojego przemówienia ocenił, że "Unia Europejska jest podmiotem, który sam ze sobą jest w stanie wojny".

Jego zdaniem autorytet wiceszefa Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa nie opiera się na ludziach, na narodowym samostanowieniu, bo to UE wydaje osąd co jest liberalne, a co nie.

"Jestem przekonany, że kiedyś Timmermans potępiłby Franklina Roosevelta jako nieliberalnego i niedemokratycznego i powiedziałby, że doszło do pogwałcenia konstytucji" – powiedział amerykański politolog, odnosząc się do dyskusji o polskim wymiarze sprawiedliwości i konstytucji.

"Słyszymy, że sędziowie w Polsce nie są nominowani dożywotnio" – mówił, podkreślając że konstytucja musi odzwierciedlać "duszę ludu". W USA sędziowie sprawują urząd dożywotnio.

Jak powiedział, demokrata Franklin Roosevelt miał podobne problemy jak Polacy teraz – kiedy został wybrany na prezydenta, to sędziowie byli republikanami i nie mógł "przepchnąć" swoich ustaw. Nie próbował jednak zwalniać sędziów, ale wyznaczył dodatkowych, nowych. "Pytanie czy nie był w związku z tym demokratą liberalnym?" – pytał politolog.

Jak mówił, Roosevelt skonfrontował się z pytaniem kim jest sędzia? "W Teksasie sędziowie są wybierani z wielu źródeł – bo potrzebni są sędziowie mający wiele różnych doświadczeń, nie chcą w Teksasie sędziów technokratów, którzy nie mają poczucia sprawiedliwości, litości, zrozumienia dla warunków w jakich ludzie żyją" – mówił.

Mówiąc o UE Friedman zaznaczył, że każdy kraj robi to, co dla niego najlepsze, choć udaje, że robi to, co będzie najlepsze dla wszystkich.

"Polska jak każdy inny kraj wyruszyła swoim kursem" – powiedział. W ocenie politologa Polska ma obecnie zagrożenie z trzech stron: Rosji, Niemiec (bo, jak powiedział, nie wiadomo kim Niemcy się staną) i Turcji, która tak ja Polska jest teraz wschodzącą siłą. Podkreślał także przyjazne stosunki Polski z USA, które chcą być "gwarantem polskiego samostanowienia".

Friedman dodał, że USA tak jak UE ma problemy. Ocenił też, że obecnie sercem Europy jest Europa Wschodnia, a nie Zachodnia, która jest już "zmęczona".

Zdaniem Friedmana Polska i Europa Wschodnia ma niezwykły potencjał umysłowy, jednak Polacy są słabo wynagradzani. Politolog oczekuje, że ten potencjał się uwolni i Polska będzie jak USA.

"UE się rozpada i trzeba myśleć, co będzie później. Polacy są odporni, wiedzą jak przetrwać trudne czasy" – ocenił.

W swoim wystąpieniu Friedman poświęcił sporo miejsca pojęciu "nacjonalizm". Według niego nacjonalizm jest potrzebny, sprawia, że naród decyduje o swoim losie, tworzy swoją konstytucję; język i historia są fundamentami nacjonalizmu.

Friedman jest zdania, że to nie nacjonalizm był przyczyną II wojny światowej, ale Niemcy i Związek Radziecki. "Było to szaleństwo niemieckie – koncepcja superczłowieka, aryjczyka, i to szaleństwo sowieckie – koncepcja proletariusza górującego nad światem. I żaden z tych krajów nie wyobrażał sobie, że ich ludzie będą nienawidzili innych ludzi. Chodziło tu o koncepcje imperializmu" – powiedział politolog.