Wymagające wzmocnienia elementy konstrukcji to najbardziej prawdopodobna przyczyna zawalenia się wiaduktu na autostradzie w Genui - pisze w piątek włoska "La Repubblica". Dziennik dodaje, że rok temu eksperci uznali, iż element podtrzymujący trzeba wzmocnić.

W katastrofie zginęło we wtorek 38 osób, a 15 zostało rannych. Trwają poszukiwania 10-20 osób.

Jak zauważa "La Repubblica", "największymi podejrzanymi" - według prokuratury w Genui - są elementy podtrzymujące poprzeczne filary z betonu zbrojonego, w których były stalowe liny. W moście w stolicy Ligurii, zaprojektowanym w latach 60. przez inżyniera Riccardo Morandiego, zostały one zastosowane w sposób nowatorski i były wtedy "powodem do dumy włoskiej inżynierii" - dodaje gazeta.

Przytacza słowa szefa prokuratury w Genui Francesco Cozziego, który wyjaśnił, że śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy koncentruje się między innymi na tym elemencie konstrukcji mostu.

Dziennik przedstawia też relację jednej z kobiet, która przeżyła zawalenie się mostu. Twierdzi ona, że jadąc samochodem przez wiadukt w tamtej chwili, widziała walące się filary, a następnie poczuła drżenie asfaltu jak w czasie trzęsienia ziemi. Potwierdzają to też inne osoby.

Kierownictwo firmy zarządzającej autostradą powtarza, że nie spodziewano się takiego tragicznego zdarzenia. Jednak, jak pisze rzymski dziennik, istnieje raport sporządzony w 2017 roku na podstawie kontroli i badań ekspertów z Politechniki w Mediolanie, wskazujący, że właśnie te elementy nie spełniają wszystkich wymaganych norm i wymagają wzmocnienia. Dlatego też postanowiono rozpisać przetarg na te roboty, szacowane na 20 mln euro.

O pracach tych mówiono już także dwa lata temu, ale nie zostały one uznane za pilne do przeprowadzenia - ujawnia "La Repubblica". Przytacza też ekspertyzę przedstawiciela dyrekcji dróg z Genui, który w marcu zeszłego roku uznał: Wiadukt ten "w chwili obecnej nie stanowi żadnego problemu o charakterze strukturalnym".