Macedoński parlament ponownie ratyfikował w czwartek porozumienie z Grecją w sprawie zmiany nazwy państwa; ustawa ratyfikująca umowę wróciła do parlamentu, gdy jej podpisania odmówił prezydent Gjorge Iwanow.

Po przyjęciu ustawy w drugim głosowaniu, ponownie zostanie ona przekazana prezydentowi, który na mocy konstytucji jest zobowiązany ją podpisać.

W 120-miejscowym parlamencie za ustawą głosowało 69 deputowanych, a jeden wstrzymał się od głosu. W głosowaniu nie brali udziału posłowie głównej partii opozycyjnej, nacjonalistycznej WMRO-DPMNE, którzy wcześniej opuścili salę.

Minister spraw zagranicznych w lewicowym rządzie macedońskim Nikoła Dimitrow skrytykował podczas czwartkowej debaty w parlamencie stanowisko prawicowego prezydenta Iwanowa, oskarżając go o próbę terroryzowania ludności kraju.

"Najważniejsze jest to, że porozumienie nie zagraża naszej niepodległości" - oświadczył Dimitrow. "Wręcz przeciwnie, umacnia naszą niezależność, otwierając drzwi do NATO i członkostwa w Unii Europejskiej" - dodał.

Parlament po raz pierwszy ratyfikował porozumienie z Grecją 20 czerwca. Zostało ono zawarte 12 czerwca przez premierów Grecji i Macedonii, Aleksisa Ciprasa i Zoran Zaewa. Macedonia zgodziła się na zmianę konstytucyjnej nazwy państwa na Macedonia Północna, a w zamian Ateny zobowiązały się do odstąpienia od blokowania jej integracji z Unią Europejską i NATO.

Wywodzący się z WMRO-DPMNE prezydent Iwanow dzień po zawarciu porozumienia odmówił podpisania dekretu o ogłoszeniu ustawy, twierdząc, że jest ona niezgodna z konstytucją. Według agencji AP Iwanow może teraz opóźniać podpisanie ustawy, wywołując kryzys konstytucyjny.

Jesienią Macedończycy mają się wypowiedzieć w referendum na temat zmiany nazwy państwa. Jeśli zmianę poprą, potrzebna będzie nowelizacja konstytucji.

Następnie nad ratyfikacją porozumienia ma głosować parlament Grecji - pod warunkiem, że Macedonia spełni wszystkie postawione w nim wymagania. 3 lipca grecki minister obrony Panos Kamenos, szef Niezależnych Greków, mniejszego partnera rządzącej koalicji, zapowiedział, że nie dopuści do ratyfikowania porozumienia z Macedonią, chyba że opowiedzą się za nim greccy wyborcy.

Grecja od lat domagała się od Skopje zmiany nazwy kraju, twierdząc, że obecna implikuje żądania terytorialne wobec greckiej prowincji o tej samej nazwie, miejsca urodzenia Aleksandra Wielkiego, a Skopje uzurpuje sobie prawo do greckiego dziedzictwa i historii.

Inicjatorzy osiągniętego porozumienia, premierzy Cipras i Zaew, spotkali się w swoich krajach z ostrym sprzeciwem i zostali wręcz oskarżeni o "narodową kapitulację" w związku z opiniami, że każda ze stron poszła wobec drugiej na zbyt daleko idące ustępstwa.