Życzę panu Gawłowskiemu (PO), żeby się oczyścił z zarzutów, ale biorąc pod uwagę, że dwa sądy zdecydowały o tym areszcie, to zapewne będzie musiał wiele zrobić, aby swoją niewinność dowieść, tak się domyślam - mówił w poniedziałek w Polskim Radiu wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker.

"Te zarzuty, które są stawiane(...), to jest wstyd dla Pomorza Środkowego, to jest wstyd dla Koszalina, to jest wstyd dla mieszkańców regionu, że w tej chwili mówi się o tym regionie przez pryzmat posła, który obie kadencje był tam wybierany. Uważam, że dobrze by było dla klasy politycznej, żeby politycy, bez względu, z jakiej partii są, oczyszczali się z takich zarzutów" - powiedział w "Sygnałach Dnia" Szefernaker.

Polskie Radio Szczecin podało w niedzielę na swojej stronie internetowej, że w szczecińskim apartamencie posła Gawłowskiego świadczą usługi prostytutki. Poinformowało, że ustaliło nieoficjalnie z trzech niezależnych źródeł, kto jest właścicielem nieruchomości.

Natomiast w poniedziałek Onet.pl podał, że jego dziennikarz rozmawiał z kobietą, która wynajmuje w Szczecinie mieszkanie należące do Stanisława Gawłowskiego i jego żony. Kobieta zaprzeczyła, by w mieszkaniu funkcjonowała agencja towarzyska, ale przyznała, że spotykała się tam na seks z mężczyznami. Podkreśliła, że właściciele nie mieli o tym pojęcia.

"Nie feruję wyroków, może była taka sytuacja, że pan poseł nie wiedział, często się zdarza tak, że ktoś podpisuje umowę, wynajmuje mieszkanie i nie zajmuje się tym mieszkaniem, nie dogląda go, nie zajmuje się tym, różnie bywa. Aczkolwiek uważam, że osoby, które pełnią funkcje publiczne, powinny dołożyć wszelkiej staranności, żeby wiedzieć, kto od nich wynajmuje mieszkanie" - powiedział Szefernaker, odnosząc się do informacji Radia Szczecin i Onet.pl.

"Na pewno sprawa powinna zostać wyjaśniona, wszyscy jesteśmy równi wobec prawa i organy, które wyjaśniają tego typu kwestie, powinny wyjaśnić i tą sprawę" - dodał.

Poseł PO Stanisław Gawłowski od 15 kwietnia przebywa w szczecińskim areszcie śledczym po tym, jak został zatrzymany przez CBA, gdy stawił się w szczecińskiej delegaturze Prokuratury Krajowej.

Zachodniopomorski Wydział Zamiejscowy Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie przedstawił mu pięć zarzutów, w tym trzy o charakterze korupcyjnym.

Chodzi o okres, gdy Gawłowski pełnił funkcję wiceministra ochrony środowiska w rządzie PO-PSL. Miał wówczas przyjąć jako łapówkę co najmniej 175 tys. zł w gotówce, a także dwa zegarki o wartości prawie 25 tys. zł. Zarzuty dotyczą też podżegania do wręczenia korzyści majątkowej w wysokości co najmniej 200 tys. zł, a także ujawnienia informacji niejawnej oraz plagiatu pracy doktorskiej.

Dwa dni po zatrzymaniu Sąd Rejonowy Prawobrzeże i Zachód w Szczecinie zdecydował o zastosowaniu trzymiesięcznego aresztu wobec Gawłowskiego. Zażalenia na decyzję złożyło trzech pełnomocników Gawłowskiego i on sam. W poniedziałek Sąd Okręgowy w Szczecinie utrzymał w mocy postanowienie sądu rejonowego.

O areszt dla posła wnioskowała Prokuratura Krajowa, która uznała, że zachodzi obawa matactwa.

Gawłowski wielokrotnie podkreślał, że jest niewinny, a śledztwo prokuratury uważa za motywowane politycznie. Wskazywał też, że zarzuty prokuratury zostały sformułowane na podstawie "pomówień" ludzi związanych z Prawem i Sprawiedliwością.