Ranny nastoletni Palestyńczyk, który uczestniczył w piatek w protestach w Strefie Gazy, zmarł w sobotę w szpitalu w wyniku obrażeń po strzale izraelskiego żołnierza; to czwarta ofiara piątkowych demonstracji i 45. od rozpoczęcia cyklicznych protestów 30 marca.

O śmierci 15-letniego demonstranta poinformowało ministerstwo zdrowia zarządzanej przez Hamas Strefy Gazy. Z oświadczenie resortu wynika, że chłopca w mieście Chan Junus, na południu Strefy Gazy, postrzelono w głowę.

W piątek z kolei informowano o śmierci trzech innych Palestyńczyków; co najmniej 200 osób miało rany postrzałowe.

Według izraelskiej armii w protestach, które nazwane zostały zamieszkami, wzięło udział ok. 14 tys. mieszkańców Gazy.

Od 30 marca trwają cotygodniowe protesty w Strefie Gazy, na granicy z Izraelem, pod hasłem "Wielki Marsz Powrotu". Mają trwać do 15 maja, rocznicy wybuchu pierwszej wojny arabskiej z 1948 roku, nazywanej przez Izraelczyków wojną o niepodległość, a przez Arabów - "katastrofą" (an-Nakba) w związku z wysiedleniami i ucieczkami setek tysięcy ludzi przed walkami. Właśnie los tych wysiedlonych i ich potomków, których jest obecnie kilka milionów, jest jedną z kluczowych kwestii w konflikcie arabsko-izraelskim.

Izraelski rząd informował, że w czasie protestów robi to, co jest konieczne, aby - jak tłumaczył - przeciwdziałać przekraczaniu granicy.

W ciągu ostatnich czterech tygodni podczas demonstracji wzdłuż muru w Gazie śmierć poniosło już 45 Palestyńczyków. (PAP)

ulb/ jbp/